środa, 2 lutego 2011
PRZECZYTAJ PIERWSZE LITERY
Anioł mi ciebie zesłał
ratować moją duszę, duszę
ewy grzesznicy,
która cierpi katusze
czekam na zmiłowanie,
złożę ręce do Boga
y pomodlę się długo
- bo w sercu moim trwoga.
Ciągle o nim rozmyślam,
zabrał duszę (i mało),
albowiem wciąż jeszcze chce też
rabować serce i ciało.
ewo, idiotką jesteś,
komu chcesz oddać siebie?
Czy warto tak się zapalać,
a przecież można być w niebie,
łowię słowa i gesty
y ciągle we mnie się kłębi:
czy warto wchodzić w to wszystko
z Czarkiem o mrocznej głębi,
a może wybrać Arka
słowa, muzyka i śmiech,
z nim byłoby jak z nikim innym,
ale czy on chce mnie?
słyszę głosy wokoło,
ty, w co się pchasz, idiotko,
a byłoby mi tak dobrze,
na pewno byłoby słodko,
ach, co mam robić, już nie wiem,
wokół mnóstwo doradców
i tylko myślę, czy warto
(a może spytać się radców)
mówić o tym, co boli,
serce wybierze samo
i czas wyleczy mi-
ę (prawda mój miły czastyklu)
- komu powiem - kocham cię.
Chyba mam serce z kamienia,
żadnego z trzech nie wybrałam,
arek, czarek, czy mąż,
sama nie wiem, ach, biada,
rozstrzelać albo na stos,
oto co zrobić powinni
ze mną ci trzej wspaniali,
super moi mężczyźni,
trzeba ciąć po kawałku
rozrywać jak pisał wojaczek,
zakopać potem pod murem
y splunąć trzy razy na krzaczek,
gdzie leżeć będzie me ciało,
nie żałować mnie wcale
i oddać duszę mą całą
emanuelowi, jednemu z aniołów,
temu, który przebaczy
y weźmie mnie poprowadzi
liliową ścieżką do raju,
ktoś boski tam mi poradzi,
otrze łzy, pocałuje,
ktoś, kto wszystko rozumie
i zna już odpowiedzi
ew, dorot i małgoś
dobrze zna serc rozterki
y wie, co robić i kiedy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz