sobota, 5 lutego 2011

Mordiemu


















Powiew wiatru na policzku,
droga prosta, pusta, jasna,
w górze niebo i to słońce,
co oślepia czasem, lecz
teraz wprawia w dobry nastrój,
no bo auto, Ty i luz .
To poczucie wyzwolenia
i wolności daje pęd,
żadnych zmarwień, gaz do dechy,
byle dalej od tych wspomnień,
jakichś ciemnych i ponurych,
przecież lato, słońce, splin,
po co myśleć o przeszłości...
już odeszła... Nie ma jej?
Krew na ciele, coś umarło -
- jakaś Twoja cząstka i
gdzieś tam siedzi, lecz cicho sza,
by nie budzić złego licha,
na co, po co... jednak trwa
ten chłód w sercu mimo lata,
ta ochota, by też odejść...
przecież tylko starczy chwila,
skręt, ten moment nieuwagi,
nikt się przecież nie domyśli,
że to było z własnej woli....
ot... przypadek, jakich wiele,
śmierć tak łątwa, żadnych wahań
tych, co zechcą zbadać głębiej,
szybkość, zasłabnięcie... tak?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz