środa, 2 lutego 2011

Oswajanie


sztyletowi a właściwie i innym też ;)



















Tomkowe rozgrywki


Albo mnie wkurzasz, by dojść do prawdy,
Do tej szczerości.
I na co ona? Czy jest potrzebna?
Chcesz odkryć we mnie, sprawdzić, czy mi
Na tobie jednak zależy i
Czy jesteś godny, bo przecież wszyscy
Cię doceniają,
Jesteś ich bóstwem, bo pan redaktor
Jest i tak mądry, zna i języki
Obce, był w tylu odległych krajach,
Zna się na prawie, literaturze,
Na dobrej kuchni i na muzyce.
Kobiety pragną, by spojrzał okiem
Łaskawszym na nie, a tu ta durna
Ewa nie prawi mu komplementów.
Drwi z tych przymiotów, które docenia
I ta panienka i tamta dama.
„Trzeba tę Ewę trochę utrącić,
utrzeć jej nosa, bo taka pewna,
bo to jest takie denerwujące,
że ona – pani z prowincji i
bibliotekarka. Nie do strawienia,
by jej nie można było pod but.
Przecież i słowa piszę dosadne,
Osądzam ciągle, chcę dotknąć słowem,
By się poddała, by już uległa
I stała się tak miękka jak wosk.
Bo przecież moja ta duma męska
Nie może zdzierżyć, by takie nic
Wciąż mnie wkurzało, nie chciało dać
I telefonu i iść na piwo
Ze mną – to szok. I wzniecam zazdrość,
Staram być miły, udaję szczerość.
Nie działa nic!!!
Ani te słowa spod budki z piwem,
Ani ma dobroć ani ma złość.
Lecz ostatniego słowa ja jeszcze
Nie powiedziałem. Jeszcze spróbuję.
Jeszcze się uda – musi, bo chcę.
Zniszczę, opluję swe pożądanie,
Zmiotę (wiem o tym) i będę silny,
Bo taka Ewa nie jest i dla mnie,
Ja zaś nie dla niej. O, nie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz