sobota, 5 lutego 2011

Piotrowi

















Wszystkie barwy nocy,
Wszystkie dźwięki dnia,
Wszystkie szepty ciszy,
Wszystkie krzyki zła,
Wszystkie lęki mroku
I spokoje w słońcu
I poranne piękno
I wieczorne cienie.
Czy to warto jednak
Zapalać się ciągle,
Budzić duszę, która
Jest uśpiona, bo
Nie lubi tych rozstań,
Woli i czekanie
Na to, co powinno,
A co jeszcze nie
Zdarzyło się (jednak
Były cudne chwile
Tak niewiarygodnie
Śliczne, że aż tkliwe)
Dał mi swoją dobroć,
Rozmarzył, ożywił,
Poczułam się jakby
Do nieba mnie wziął.
Co we mnie takiego
(aż sama się dziwię),
że chcą tej bliskości,
lecz przecież na pewno
są setki tych kobiet,
co mają i piękno,
i dobroć, i serce
na dłoni, a ja
raz jestem kokietką,
by zaraz się stać
i jędzą, wariatką,
idiotką i też
nudziarą, plotkarą,
potrafię też łgać,
podpuszczać, udawać,
zabijać słowami,
podniecać i studzić,
odpychać i ranić.
Nie lubię być szczera,
Bo jednak niemiło
Odpowiem jakiemuś
I on już odchodzi.
Nie płaczę, bo zawsze
Podaję te słowa:
„On nie wart był moich
i starań i śnień,
bo poszedł w dal siną”
i krótki mój żal.
Lecz każdy zostawia w mej duszy swe słowa
I każda rozmowa mnie uczy pokory,
Nie pragnę, nie dążę do tego, a jednak
Podnieca mnie czyjeś dążenie do władzy,
Do tej dominacji, bym była ta słabsza,
Bym dała się unieść emocjom i walce,
Bym się już przyznała, że ja pokonana.
Lecz mija noc jedna i znów nie panuje
Osoba nade mną i znów musi walczyć
O moje poddaństwo, o moją uległość.
Już Tomek (ten Kopa) miał dość takich gierek,
I ten oraz tamten stracili ochotę
Na starcie, na słowa i tylko mój ubik
Jest tym, z którym walki nie toczę, bo po co.
Jest walka, gdy płomień pożądania płonie,
Gdy nie ma i ognia to nie ma zawodów.
Więc tylko ta walka się toczy o płeć?
Możliwe to całkiem, że tak właśnie jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz