środa, 16 lutego 2011

O nich - pisane Tomkowi -sztyletowi ileś lat temu



Więcej w nim sprzeczności niż we mnie.
Zraniony (odrzuca wyciągniete dłonie), z wszystkimi na dystans.
Zagadki zadaje, chce być tajmeniczy (ale jak zwykle nie lubi za długo sam ich rozwiązywać).
Pomimo nonszalancji i pisania co mu ślina ... boi się ośmieszenia. Tylko lekka kpina w jego stronę czyni go najeżonym i zamiast pytać konkretnie - woli dźgnąć w kogoś niż rozładować sytuację.

Gierki - ładna poza - wybieram tylko takich. Ta moja zaborczość daje znać o sobie.
Skłóceni z innymi, wyalienowani, inteligentni i złośliwi - czemu tylko ci?
Czy potrafię ich uszczęśliwić? Czynię to na siłę i zawsze obrywam.
Czują się zagrożeni, niepewni moich rekacji na ich słowa, gesty, otworzenie się.
Nie wiedzą kiedy jestem prawdziwa a kiedy gram, czy mi na nich zależy, czy mogą liczyć na wyłączność.
Oczerniają tych niby rywali - i po co?
Dla mnie każdy z nich jest wyjątkowy - inaczej po co miałabym się nimi zajmować.
Oceniam szybko, czy ktoś mi pasuje - szkoda mi czasu na głębsze rozpatrywania charakterów (bo przecież i tak wiem kto mi się podoba - od razu to wiem).
Szybko się przywiązuję i trwale, ale wystarczy brak zainteresowania mną i odchodzę tak szybko jak przyszłam.

Kazik - ale imię! Inż. ds. budownictwa kopalni złota i srebra w RPA. Proponował bym do niego przyjechała - niezły bajer. Rozwiedziony z Irlandką, nie lubi Murzynów. Niezły pokręceniec. Ale ciekawy w rozmowacgh.

Feniks - fotograf małolatek w czasie podniecenia seksualnego. Boi się starości, ogólnie raczej smutasowy, ale mieszka niedaleko Białorusi - to ciekawe i może być nawet nawet, gdy go rozruszam.

Jurek - było super, ale jego wyjazd do Niemiec oddalił nas (czy to jeszcze powróci?). Nie myślałam, że drobne prezenty tak na mnie podziałają. Jego dobroć, uwaga skierowana na moje uczucia to było coś niespotykanego w moim życiu. Jego szczerość aż do bólu zaskoczyła mnie totalnie. Jedyny człowiek wart całkowitej i wyłącznej przyjaźni

Arek - już się skończyło. Bolałam nad tym długo, ale musiałam się z tym pogodzić. Jednoczesność uczuć, to poznanie zupełne i nadawanie na tych samych falach było niesamowite. Za szybko chciałam go poznać - zrobił się niepewny siebie i ostrożny. Napisałam mu niesamowitą ilość wierszy - rozbudził moją twórczość, poetyckość i dał mi wiele cudownych chwil. Wyjątkowy - któa dziewczyna go omota, będzie miała szczęście do końca.

Tomek Kopa nr 1 - co mnie w nim nęci? Zdominować tak dominującego - czy tego od niego chcę? Poniżyć tak jak on swoją żonę? Ma podły charakter, a wciąż jest dla mnie interesujący. Wiem, że wystarczy drobny zgrzyt i wszystko (a czy cokolwiek jest?) runie.

Tomek Kopa nr 2 - instruktor spadochroniarstwa. Bogaty, znudzony facet szukający wrażeń. Ta jego pewność siebie, a potem nerwowy śmiech i opowiadanie mi, że gdy dzwoniłam pierwszy raz i nie odbierał był w trakcie seksu z żoną (i po co mi to do wiadomości?). To jego chojractwo mnie ubawiło. Chciał powiedzieć - jestem odważny, super, a co się okazało? Może przesadzam - dopiero dziś z nim rozmawiałam, dlatego też moje odczucia nie są obiektywne (i nigdy chyba nie będą). Ogólnie można się nim pobawić, ale na dłuższą metę chyba mi się znudzi.
(Dopisek dziś - po latach spotkałam go na Książce - był w Iraku).

Tomek - no tak - to jest to (ale napisałam Ci wyżej ;) -ale co z tego wyniknie - wielki znak zapytania.

Piotr Ubik - prawnik nie tylko zawodowo. Lubi szafować wielkimi pojęciami, ocenia szybko - ale czy trafnie? Dobry do pogadania, alw nie za często, bo nuży.

and - wyjątkowy - wyzywa mnie, ale robi to z taką czułością i młodzieńczą pasją, chłopięcym śmiechem i pozerstwem, że rozbraja mnie za każdym razem. Oczytany i inteligentny ukazuje na ogóle tylko gruboskórność, chamstwo i wielką złośliwość. Idealny do rozmów. Szkoda, że tak rzadko mam okazję z nim podokazywać.

kado - Pawełek już w oddaleniu. Póki mój wyjazd do Krakowa był odległym planem było ok. Gdy ten dzień się zbliżał - Paweł się oddalał, stopował i spowalniał. Gdy proponowałam konkretną datę (kiedy będzie mógł) zasłaniał się pracą (był kiperem) i intensywnością zajęć. (A jednak stchórzył).

Może starczy na dziś???
Święto Pracy a ja pracuję (dopisek dziś 1 maja 2002 lub 2003 r.) - i to wszystko dla Tomka - jestem totalną idiotką :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz