leniwie płynę
jestem rzeką
omijam powyginane konary
sitowie i muł
pragnę być czysta
byś mógł
poprzeglądać się we mnie
a jednak
wpadam na mieliznę
czasami stoję jak
woda w stawie
obrastam tatarakiem
spoglądam w niebo
rozmyślam
czy płynąć dalej
czy zostać
w bezruchu
jakiś bodziec
i znów
przepływam
wartką strugą
ale czy dopłynę do ciebie
czemu zawsze
ktoś na wskroś idealny
zawodzi
zamknę nasz rozdział
bo ile można
żyć
nadzieją
ułudą
wystarczyłyby dwa słowa
trzymaj się
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz