niedziela, 22 grudnia 2013
Koniemu (z tańcem w tle)
jawię się sobie samej
jako modliszka
wciąż te same
mordy i liczka
owcom podobni
nawet nie wilki
co do tego zgodni
że nie chwilki
na więcej działań
lecz ty działasz
na mnie - wśród pań
może jestem cała
w skowronkach
wciąż oceniasz lecz
czy w cieniu słonka
zerwiesz chociaż mlecz
i mi z uśmiechem
podasz a ja też
będę mieć uciechę
że nie jesteś jeż
że dałeś spokój
z pozowaniem na
pirata na oku
co opaskę ma
i swą szpadą dźga
mnie prosto w uda
lecz to tylko gra
tylko ułuda
bo wczepiłam się
jak to kobieta
będzie potem świt
lecz ja już nie ta
bo zapomnę cię
za czas niewielki
więc postaraj się
nie tnij w plasterki
podaj czasem kość
do ogryzienia
niech ci minie złość
lecz się nie zmieniaj
opuść czasem miecz
(choć nieraz czynisz)
oprzyj mnie o piec
i będą wiły
warkocze które też
sobie zaplotłam
będę twoja lecz
czasami bodłam
bo kozicą jam
a ty- jesienią
czy rodziłeś się
gdy liście mienią
się tysiącem barw
zbierzesz kasztany
lecz czy na zew
i pójdziesz w tany
nie ze mną wiem
bo jestem spoza
a teraz zjem
i koniec wołam
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz