czwartek, 12 grudnia 2013

melancholijnie




niczym obroty koła
tkam swoje wiersze
na krośnie
wspomnień i czarów
zaprzeszłych
a może także tych nowych
codziennie nowe atrakcje
co dzień dzień nowy nadchodzi
gdy w okno patrzę to widzę
jak brzask powoli nadchodzi
ta cisza błoga tak nęci
jakby to było czy we śnie
ta oniryczność mnie zgubi
albo ocali - co jeszcze
dalej dalej w otchłanie
mego umysłu i duszy
czy poznam siebie do końca
nie wiem - nie wierzę w to przecież
co chwila zmieniam się - jestem
jak plastelina lub wosk
dziś doświadczenie mam takie
jutro już inne - jak gąbka
chłonę emocje i stany
ich pobudzenie mnie nęci
wciąż wpadam w sidła pajęcze
głód wiedzy pożre mnie z kośćmi
oddaję siebie by zaraz
odebrać wam tę energię
i czemu tacy bezsilni
leżą i myślą już dosyć
a potem cisza i  bezwład
brak słów brak ochoty
no cóż
zabieram idę szczęśliwa
oni zdziwieni? tak bywa
nie płaczę wcale
bo za czym
to jest chwilowa
zabawa
potem następny mnie kusi
jego osoba i słowa
marzenia - och wielkie chęci
a potem
bywa
tak bywa...
ile zabiorę - ja nie wiem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz