niedziela, 20 października 2013

może Konradowi...



rozumem nie grzeszysz
więc grzech mi jest obcy
pomimo że Grzechem
nazywać się każesz
nie szukam tych zalet
o których mi piszesz
i mówisz jest jak jest
a to przecież błąd
nie sądzę by zmienić
nie było nam dane
swojego trudnego
bo.. życie to bal
raz maski i pozy
jak w karnawałowym
przeglądam się w lustrach
którymi są oczy
i widzę czy zachwyt
na pewno pragnienia
czy ja je wytwarzam
czy tylko ujawniam
pobieram jak gąbka
twe chcenia i chęci
oglądam jak własne
lub oddane w darze
nie sądzę bym długo
zechciała cię trzymać
popatrzę i zwrócę
bo przecież ci inni
też stoją z oczyma
jak spodki czy szparki
tak łatwo zagubić
się w lusterkach tych
bo które odrzucić
a które zatrzymać
któremu się przyjrzeć
ciut dłużej niż chwilę
odsuwam te ręce
lub krok w tył...
ciągle w biegu
bo ten zajmujący
a tamten ciekawy
ten wciąga w świat gierek
a tamten uczucie
mi daje na tacy
no cóż....bawię się

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz