sobota, 9 listopada 2013

Sen (19.10-19.45)


droga pod górę
w pełnym słońcu
bogactwo barw i zapachów
i raptem on mówi
Grześ ma  coś nam niezbędnego
inaczej nie wrócimy
z Mazur do siebie

pojawia się GS w tłumie
innych osób
mijamy się  nie mogąc
do niego dotrzeć
dystans wciąż większy
między nim nami i GS
on zaczyna nas poganiać
zniecierpliwiony
podąża za GS
po chwili nie widzimy
żadnego z nich

wiemy że poszli przodem
zniknęli za zakrętem drogi
zaczynam odczuwać zmęczenie
(niczym w Wwie szukając onego)
idziemy szosą
gorącą i męczącą
myślę że czeka nas jeszcze
bardzo długi spacer

dochodzimy do wirażu
ukazuje się dalszy widok
na wzgórzu piękny budynek
(ze zdjęcia Ełku?)
wygląda jak złoty
hotel-zamek
i wtedy uświadamiam sobie
że za chwilę spotkamy jego
z czymś odebranym od GS

niepotrzebna panika
(redukacja etatów?)
samochód gdzieś blisko
przystań obok
będziemy u siebie
za kilka godzin

wiem też
że do Grzesia niedaleko
a jednak
rezygnuję
bo po co

wirtualny świat
to wszystko co nasz łączy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz