latami z mozołem
układam
wieżę z kolorowych klocków
jej ściany odbite w słońcu
jarzą się feerią świateł
nie wiem
czy wpuszczę do niej
kogokolwiek
ale wiem jedno
będzie to ktoś wyjątkowy
nie kolekcjonuję tych
którzy
zazdrością
złością
bylejakością
inercją
budzą we mnie
smutek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz