wybacz mi ojcze że nie śpiewam
w chórze kościelnym - wybacz że
nie jestem pewien czy nagrywam
w rytmie piosenek twoich lecz
wolę już zgrzeszyć i nie wnikać
w to że nie umiem ustrzec się
przed pokusami tego świata
cielesność nęci tak jak nic
może i umiem po bożemu
z jakąś dziewczyną któż to wie
jednak przeważnie wolę strzelać
w bramkę co chętna zawsze jest
nie chcę rozgrzeszeń ani pokut
kościół nie będzie mówił mi
jak postępować by nie sprzedać
duszy diabłowi - spytam cię
czy lepiej być aniołem w niebie
nucić na chwałę boską czy
zatracić się w pościeli jednak
spijać nektary życia bo
nie jestem świętszy od papieża
nie jestem podły - ty to wiesz
po to nam dałeś narząd gwałtu
by wykorzystać czasem go
szczególnie wtedy gdy nocami
samotnie siedzę patrząc w mrok
przerwać tę ciszę i w nieznane
pojechać licząc w jakiś cud
że moja dusza chce spełnienia
żądz które w każdym przecież tkwią
nie proszę o kawałek chleba
tylko o całą górę nieba
między nogami jakieś Lou
kiedy świt przyjdzie wrócę do cię
we śnie by wytłumaczyć ci
że takie chwile są potrzebne
by ciągnąć dalej stary wóz
nie sądź za srogo bo odwrócę
całkiem od ciebie wtedy się
nie będę błagać ani prosić
nie będę nawet mówić że
twój gniew jest czymś
w co wierzyć trzeba
wolę fizyczność to już wiem
duchowość też jest ważna w życiu
jednak czasami mówię pas
i idę tam gdzie nie ma boga
żadnego oprócz chuci mej
kończę już stwórco
w niebie obcy
to nie mój świat inie mój rytm
jutro być może zginę marnie
lecz dziś poproszę browar daj
jakąś laseczkę z dużym cycem
niczego więcej nie chcę już
zabieram z sobą jakieś klucze
zamknę się w sobie z czasem bo
pora nadejdzie na zadumę
ale to później -dzisiaj nie...