piątek, 3 stycznia 2014

rymowanka bez sensu





hodowco owiec
czy mam ci - powiedz
patrzeć w oczęta
ale te święta
jedne po drugich
i deszczu strugi
plotę ci szalik
ty krzyczysz dalij
uplotę szatę
wzorzystą matę
lub nauszniki
aleś ty dziki
nie chcesz całować
ani miłować
idź sobie w gości
pełna radości
będę ja wtedy
jak córka Ledy
zagram na lirze
ty lody liżesz
aby nie moje
bo już nie mogę
patrzeć na ciało
twoje- za mało
dajesz mi siebie
nie będziem w niebie
ani na ziemi
chyba że niemi
jako chochoły
idź znów do szkoły
bo jesteś próżny
ja wolę różnych
ale nie ciebie
wiersz się kolebie
rozłazi we szwach
byle nie w poszwach
nie złączy nas już
cielesny jarmuż
podaj mi ręce
ja ci w podzięce
sklecę wiersz podły
i na co modły
twoje do Boga
skoro nieboga
stoi w kąciku
daj jej po łyku
wody źródlanej
a potem nalej
wódki w kieliszek
ja tylko piszę
rymuję Bako
źle byle jako
przebacz aniele
jutro w kościele
spotkam takiego
co serce jego
zabiorę sobie
a tobie - z Bogiem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz