niczym na błyszczące szkiełka
w witrażu
patrzę na ciebie bez słów
milcząc
ważę za i przeciw
jaki jesteś
tak smutny
poważny
wesoły zabawny
cichy ponury
śpiący zmęczony
ile wiary w sobie
a ile nadziei na
coś więcej
czekam
na rozstaju dróg
nic nie jest pewne
nawet to czy umiesz kochać
śmiać się
żartować i łkać
badam
twe tajemnice mnie nęcą
ale
nie chciałabym twojego zamknięcia
nieruchomo
oglądam ciebie
w zawieszeniu
gotowego na ucieczkę
do wewnątrz siebie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz