sobota, 4 stycznia 2014
niby Rafałowi (ale co z Arturem?;)
kolejny świt przelewam przez palce
żal mi tych pustych minut lecz cóż
czekam jak skazaniec na wtrącenie
do piekła już w maju
przyglądam się sobie
rozmyślam i trwam
w ciszy i spokoju
ten stan błogosławiony
choć nie ciężarny
w skutki
idź - mówię sobie
rozmawiaj póki możesz
ktoś potrafi pomóc
lecz kto
Rafale mówisz chemia
czy mnie też to czeka
zgryźliwość i złośliwość
by odtrącić czyjąś
ciepłą dłoń\
ja wiem
to asekuracja
bo wczepisz się w kogoś
a on
odejdzie
będzie boleć
to po co
skoro i tak ból istnienia
jest niemiłosierny
każdy dzień zaczynasz od
powolnego wstawania
każda kość daje o sobie znać
każdy mięsień krzyczy nie
każdy staw prosi o litość
pomimo cierpienia
dźwigasz ciało
powiedz
czy można pomóc
nie wołasz
ja nie wołam
straciliśmy nadzieję?
być może niemo
czekamy na koniec
...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz