czwartek, 2 stycznia 2014
KONRADOWI Z W.
na pewno nocą strachy są mroczniejsze
przecież wiem - zwątpienie przychodzi właśnie wtedy
przestaje się podobać ów - bo wszystko traci sens
zalotna już nie bywam - wybacz
ni chętna na ekscesy w lesie
pośrodku głuszy o północy
to tylko Czarna Ręka człapie
gdzie wtedy nastrój gdzie pragnienia
gdy cień złowrogi siedzi patrząc
nie bardzo umiem wczuć się w rolę
czułej kochanki gdy przeleci
sowa lub puszczyk - dzik w ostępie
serce drży owszem - lecz z obawy
czy jakiś Freddy tudzież Kosa
tuż nie podejdzie na krok cały
mówisz nie lękaj się kochana
patrzysz mi w oczy prosząc ciągle
o pociąg do cię - lecz niestety
jego nie było i nie będzie
gdybyś poczytał dość uważnie
gdybyś posłuchał między wierszem
to nie ja jestem tak rozpustna
choć czyjeś hołdy chętnie wezmę
rozumiem ach kobiety podłe
na lep nas słabych mężczyzn biorą
nie - mu bez grzechu bo wszeteczne
są białogłowy dziś - ach Boże
w cichości serca sam odpowiedz
jeśli mentalność masz jak sądzę
do zrozumienia świata reguł
ty dajesz bierzesz w odpowiedzi
jeśli za mało - droga wolna
nie jestem przecież aż tak chętna
pa mój dorosły lecz dzieciaku
co na kanapie w aucie śnisz...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz