rozsypane elementy
układankę złożę dziś
może nie będziesz padnięty
gdy zaproszę ciebie gdzieś
nie ma sensu zbyt poważnie
potraktować życia bo
gdy ktoś zechce to uważnie
wpatrzy się i będą wnet
poskładane w jedną całość
taka pora taki czas
tylko nie chcę aby małość
twoja zmiotła naszą krew
która burzy się w nas - płonie
jakby miał się skończyć świat
jednak tego nie zasłonisz
ja za chwilę wezmę kwiat
podam ci go do twej dłoni
zapach w krąg dopadnie cię
nie ukrywaj tego - bronisz
mej ochoty aby się
poznać bliżej tylko ciało
dusza nie jest tak ciekawa?
dla mnie jednak to jest mało
więc nie będzie prostą sprawą
by dogadać się do końca
trudno mówię - zdarza się
jestem może trochę śpiąca
gdy mi mówisz tylko seks
ja rozumiem - facet samiec
i dość łatwy w swym odbiorze
ale gdy za wiele samic
to odstrasza mnie - o Boże
bo ja jako któraś z rzędu
to mi jakoś nie pasuje
może kiedyś - może jutro
ale dziś to ja pasuję