wtorek, 22 marca 2011
Zabawy netowe (Tomkowi Z.)
Bawię się ludźmi - czy dobrze robię,
lecz daję z siebie wszystko i chcę,
by też dawali, choćby przez chwilę.
Czy jednak może za dużo chcę?
Oni obawy mają i milczą,
czemu tak musi wciąż być? Już nie wiem.
Może przeczucia mają, że jestem
kokietką, ale daję im siebie,
swoje marzenia, piszę o snach,
o swojej duszy i o pragnieniach.
I to jest szczere.
Każdy mój wiersz jest o mnie samej,
o moim wnętrzu, o moim stanie
chwilowym (fakt),
ale inaczej być i nie może,
bo chwię trwa pisanie, wiesz?
To jest impresja, odbicie chwili,
nic więcej, przecież znamy oboje
jak tworzy w głowie obraz się. Tak...
Pewno i robię coś źle, bo wciąż
schemat ten sam powielam z tym
lub z tamtym, ale czy umiem zmienić
swoje to wnętrze. Już chyba nie.
Miotam się? Szukam? Tak chyba każdy
robi i ciągle szuka nowego,
kogoś lepszego, bardziej "swojego",
swojej połówki (jabłka czy gruszki?)
To tylko słowa - mówią niektórzy,
to tylko zdjęcie - i znów milczenie.
Więc czego pragną. Już chyba wiem.
Tylko ja jestem bardzo ostrożna,
Tylko ja jestem tchórzliwa - wiem,
zmian się obawiam, choć trwam bez sensu,
pragnę coś zmienić, ale wciąż mam
obawy, no bo czy ten następny
nie będzie taki jak ten tu obok.
Bo schemat taki - ja i proszenie,
bo powielanie - pod but. Czy tak?
No i dlaczego? Ja - niby służka?
Chyba nie znają zbyt dobrze mnie.
Równość jest ważna, bez obrażania,
bez dominacji, bo on na górze,
to chyba nie jest co lubię. Nie...
Ty wiesz to dobrze, co we mnie siedzi
i tylko dziwię się samej sobie,
że się wczepiłam w Twoją osobę,
że wciąż zaczepiam i prowokuję,
że wciąż chcę gadać i pytać też.
Ale ja czuję, że mnie rozumiesz -
- inaczej spokój dałabym Ci.
I rozmów tyle z tymi innymi
było przed Tobą, też i po Tobie,
ale wciąż wracam do Ciebie jak
bumerang. Po co? Na co? Kto wie?
Większość mnie nudzi, szybko oceniam,
zaglądam w dusze i dalej idę,
lecz twoja dusza mi się podoba,
ma w sobie tyle ciekawych barw.
Ciągle jest inna - ta fascynacja
może mnie zechnie do piekła, ale
to już nieważne. Na pewno nie.
I tylko nie myśl, że chcę Cię zranić,
nie chcę niczego, chyba że Ty
zechcesz pogadać. Ja wtedy chętnie
dam jakieś słowa, napiszę wiersz...
Wystarczy twoja ochota, by
gadać i gadać po kres tych dni.
Za mało daję? Słowa nie starczą?
Ale Ty także przecież to wiesz,
że z takim ogniem to nie ma żartów,
bo można sparzyć się. A potem co?
I znów wiersz długi wyszedł mi, ale
Ty nie obrazisz sie na mnie, bo
lubisz te wiersze, ja lubię twoje
te scenariusze....te te.....
Teraz Cię żegnam i bardzo chcę,
byś coś pomyślał o mnie - cokolwiek.
Ja myślę chętnie, zawsze pogodnie.
Ja wiem, że jesteś wyjątkiem i
bardzo się cieszę, gdy mogę chwilę
pobyć na czacie, poczytać Cię,
pogadać z Tobą i naurągać,
choć dawno kłótni nie było (hmm)
Czy to oznaka znudzenia Twego
czy wprost przeciwnie. Już nie musimy
udawać kogoś, kim nie jesteśmy,
już ciut się znamy i jest ok.
Do następnego (pa pa) spotkania.
Tylko czy zechcesz pogadać i...
ci...ci...dość słówek...ci...ci...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz