piątek, 4 marca 2011
I znów Byk - który raz?
Gdzie jest prawda? Wciąż jej szukam.
W ludzkich duszach – oto sztuka
Jak otworzyć kogoś i
Znaleźć, co też w kim tam się tli.
Byłam pełna dobrych przeczuć,
Że na necie uda się to,
Bo tam luz, anonimowość,
Ale jednak brak szczerości
I dlaczego, jaki powód,
Że nikt nie chce się wychylić,
Ciągle tylko mnie chce mylić,
Zwodzić, kłamać, oszukiwać –
- nikt nie może się powstrzymać,
by ironią, drwiną, żartem
uciąć wnet rozmowę – warte
to zbadania, ale nie wiem,
czy chcę zająć się problemem
ludzkich gierek i teatrów,
bo na co dzień mam w realu
dość bajerów, zwodów, kpin
i tak marzę, aby splin
był u kogoś – to utopia,
bo ja sama się poddaję
nastrojowi i gram w to,
co kto lubi, w to, co chce
ten pan albo tamta pani
i to wszystko jest do bani,
nie ma prawdy, tylko pozy:
mały chłopczyk, bezwstydnica,
tajemniczy ktoś, zwodnica,
zalotnica, kpiarz, lowelas
itd. – różne maski przyjmujemy.
Czemu? Bo w rzeczywistości
Chcemy się dowartościować,
Uważamy, że bez grania
Wciąż jesteśmy nudni (prawda?),
Że nikt się nie zajmie nami,
Gdy będziemy sobie sami
Tak odkryci, bez ubrania
Naga prawda – coś nam wzbrania
Się ukazać – ach, te związki
Międzyludzkie, już w przeszłości
Platon pisał: Każdy człowiek
I to ludzkie społeczeństwo
Się wyklucza, że to nonsens
Żyć tak w zgodzie sam ze sobą,
Ale także w zgodzie z
Tą osobą albo inną.
I do dziś w nas już tak tkwią
Te sprzeczności, że te maski
Są odezwem na absurdy,
Jakim są jednostka - inni,
Więc się nie dziw Ewo więcej.
Przyjmij to do wiadomości
I dostosuj się do innych,
Bo nie znajdziesz tej szczerości,
Której szukasz, prędzej złości
Tej lub tamtej albo tego,
Który chce byś była jego.
Ale nie wiem, czy zbyt blisko
Dam mu podejść, bo to wszystko:
gierki, pozy, słowa, gesty
Trochę jednak deprymują
Mnie i czasu jest zbyt mało,
By zrozumieć, czego ja
Oczekuję od miłego mi człowieka,
Niech więc czeka,
Bo ma zgoda nie jest pewna,
Bo ja sama niezbyt chętna
Dawać mu już całą siebie,
Bo co ze mną,
Co z tą moją
Odrębnością i szczerością
(i co ważne
niezależność mi potrzebna,
bo ja jestem taka pewna,
że nie poddam się bez walki.
Oddać siebie i być czyjąś?
Lecz to nie jest y moim stylu.
A więc panie-władco nie bądź
Taki pewien, że się uda
Mnie ujarzmić i ukorzyć.
Wiem to jedno:
Musisz zmienić się, bo zbyt
Wiele żądasz, ale czas
Da odpowiedź na to, więc
Do rychłego zobaczenia,
Do miłego usłyszenia.
Żegnam raczej niezbyt czule,
Bo te pozy i w ogóle
Mam mieszane zbyt uczucia
Względem ciebie. Ach, te czucia
Twoje do mnie i odwrotnie
To wygląda dość zawrotnie,
Ale jeszcze będzie czas,
By przekonać się, czy nas
Coś połączy, coś powiąże,
Bo na razie mamy żądze,
Brak mi jednak tej odwagi,
Ty za dużo masz powagi.
Tyle wiem o nas, nic więcej.
Nie chcę dawać słów ci, bo
Nie wiem jak ci przesłać to,
Co do ciebie wciąż ja piszę.
Pa, czy kiedyś ci to wyślę?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz