ta pogarda zmiata wszystko
cokolwiek zbudujemy
nie potrafię przebacz
dawać tego
po co przychodzisz
skoro świt
jest idealnie
mój spokój
i twoja burza
to daje tobie ukojenie
mnie pobudzenie
wczepiamy się w siebie
twój ogień gaśnie
w mojej wodzie
za jakiś czas
znów przyjdziesz
po rozgrzeszenie
obojętność jak atom węgla
OdpowiedzUsuńniewzruszony przez stulecia
jak ogon kota patrzącego na wieczność
kiedy przyjdziesz do mnie
po zrozumienie
po zapatrzenie
po rozjątrzenie
zobaczysz tylko półprofil