piątek, 4 marca 2011
Do kogoś spod znaku Byka
Ciągle o mnie pamiętaj
w Wigilię i inne święta.
Gdy o mnie czule myślisz
nie mogę zebrać myśli
i nie wiem, na co czekasz,
dlaczego zwlekasz?
Czy Bóg da szczęśliwe chwile
teraz, czy może za chwilę?
A może nam jest znaczone
żyć obok siebie i koniec?
Jaka jest twoja odpowiedź?
Gdzie twa odwaga, no powiedz.
A może jej nigdy nie było,
coś mojej głowie się śniło?
I tylko pytam się siebie:
Czy można jeszcze być w niebie
z tobą, a może z kimś nowym,
tylko czy jest takowy?
Co trzeba ci ofiarować,
byś przestał się wreszcie chować
pod maską ironii i buty
tak bardzo jesteś zakuty
w skorupę lęku i obaw,
a przecież wystarczy ubaw
i trochę szczerego śmiechu
dla uspokojenia oddechu.
Życie jest piękne, uwierzysz?
Zejdź tylko ze swej stromej wieży
i ciesz się tymi chwilami,
bo nie wiesz, co jest przed nami-
- radość czy raczej cierpienie,
któż z nas może to wiedzieć?
Nikt jutra nam nie przepowie,
ale to wszystko w twej głowie.
Nie chcę nic radzić Bykowi,
niech sam się więc zastanowi,
wybierze najlepszy sposób
nie raniąc bliskich nam osób,
nie zamykając nam jednak
bram raju (a może jest jedna?)
Ten wierszyk napisałam,
by rozweselić Pana,
nie wiem, czy mi się udało,
ale chcę, by jedno drugiemu coś dało.
Ja daję słabe te rymy,
lecz przecież jesteśmy takimi,
jakimi natura nas stwarza,
więc niech Pan się nie obraża.
Zaśmieje się z tej błahostki,
bo każdy ma swe słabostki.
Ja mam ochotę na słowa,
spisuję, co podpowiada głowa
A myśli moje w obawie,
że ciebie tym nie zabawię.
Przepraszam za me pisanie,
ale to tylko igranie
słowami, myślami, marzeniem
i tylko czuję to drżenie,
że źle odczytasz ne rymy,
choć może się tylko tymi
wierszami wypowiem najszczerzej-
- bardzo w to sama wierzę.
Życzę ci dużo radości,
szczęścia i samych słodkości
w Wigilię, a także w święta,
bo chyba będziesz pamiętać
o takiej jednej Ewie,
która już sama nie wie,
czego chciałbyś naprawdę,
bo powiem ci szczerą prawdę:
masz w życiu wszystko, co trzeba,
wię jaka twoja potrzeba,
by być naprawdę szczęśliwym,
ja tego po prostu nie wiem.
Ciekawa jestem ogromnie,
co sobie myślisz o mnie,
bo ja lubię cię szczerze
i myślę, że w końcu nabierzesz
odwagi na cichą rozmowę
o sobie, o nas(?), bo mogę
wysłuchać cię, gdy zapragniesz,
czego naprawdę ty pragniesz.
Nie będę drwić ani ganić-
-przyjdziesz po prostu do Pani,
a ona ciebie zrozumie,
tak jak potrafi, jak umie.
I nie bądź dla mnie surowy
za te głupawe mowy.
Piszę jak umiem, lecz szczerze
do przyjaciela, bo wierzę,
że przyjaźń jest nam pisana
przez Boga, czy może Szatana.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz