wtorek, 29 marca 2011
Bartkowi (h-opowi;)
alkohol i znieczulanie
czaty i tancerki
tańczące na palcach
przez Twoim jestestwem
przygarnij mocno
by nie uciekła
tak jak poprzednia
czemu tanecznym krokiem
zostawiają Cię
na pastwę czatujących
prawdziwe życie
zaczyna się tuż
po zgaszeniu monitora
ale barwny świat butelek
też kusi
dlatego pytam
ile dasz z siebie
realnym kobietom
czekającym na znak
w ciasnym kącie
Twojej wyobraźni
poniedziałek, 28 marca 2011
Znów Marsel
Marceli ktoś nowy
zupełnie inny
czy kolorowy?
podaję słowa
lecą na wietrze
zlap chociaż kilka
i schowaj w sobie
bo Twoje myśli
przy innej siedzą
bo Twoja dusza
oddana tantej
nie wyrwę przecież
serca Twojego
nie pooglądam
nawet pod lupą
nie chcę niczego
nawet nie proszę
nawet nie błagam
o łut uwagi
i tak me chcenia
nie są już ważne
bo Ty jak gwiazda
świecisz dla innej
grzeje się w blasku
pomimo nocy
pomimo chłodu
porannej bryzy
szczęście ulotne
dajesz jej chwilę
szkoda że chwila
ta nie jest moja
jedno co dajesz
to ciszy głębia
trochę uśmiechu
w którym ten smutek
mój jest czy tamtej
twój czy mojego
wszystko sie kłębi
jak to nad ranem
ta oniryczność
mnie chyba zgubi
bo czy te wiersze
wychodzą tkliwe
czy nie są mroczne
jak cienie obok
przez okno wpada
ciemność jak wrona
skrzeczy i kracze
nigdy więcej
takich nastrojów
wpuść tu gołębia
niech zatrzepota
i będzie pięknie
jasność i ciepło
miłość i pokój
w którym oboje
(ale nie z Tobą)
padniemy nadzy
na kształt posągów
greckich i białych
jak mleko matki
ukryte w piersi
wystarczy dotknąć
i już spłoniemy
i tylko proszę
nie myśl żle jednak
daj czasem słowo
jak pocałunek
i ja odejdę
jak płomień świecy
dmuchniesz i zniknę
jak mucha w sieci...
Marselowi
ostrożnosci nigdy wiele
tak mi mówią przyjaciele
trochę prawdy i szczerości
nie chceprzecież bo te złości
są na miejscu i w ogóle
moze jednak w tym szczególe
różnia sie te światy nasze
tak odmienne - światło zgaszę
i w ciemności badać zacznę
byle jakieś damy zacne
ciut o tobie napisały
jakieś ody i annały
poproś je i niech opiszą
a ja potem ranną ciszą
to poczytam - zastanowię
czys Ty taki oto człowiek
co ma w sobie ognia troszkę
nie chcę wyjść na twą kokoszkę
co na grzędzie mości sobie
gniazdko - potem juz ma w dziobie
jakieś ziarnko i łyk wody
ale przecież niezłe zwody
wyjdą z rozmów jesli dasz się
bo ja patrzę patrzę patrzę
i siedziwię nieustannie -
tak pasuje tylko w wannie ;)
ale seks to tajemnica
pasująca nie do lica
tweg omego tak se plotę
bo jużczekasz za tym płotem
i nie dajesz mi już wcale
ach te plony urodzaje
niech i będzie teraz pora
na twe żarty - jestem chora?
że tak brednie wyssę z palca
cicho koniec - i na palcach
pójdę w ciszy aż do końca
tam gdzi nie ma wokól słońca :)
piątek, 25 marca 2011
Piotrowi
ta pogarda zmiata wszystko
cokolwiek zbudujemy
nie potrafię przebacz
dawać tego
po co przychodzisz
skoro świt
jest idealnie
mój spokój
i twoja burza
to daje tobie ukojenie
mnie pobudzenie
wczepiamy się w siebie
twój ogień gaśnie
w mojej wodzie
za jakiś czas
znów przyjdziesz
po rozgrzeszenie
Poranek
Poranki są nasze
rzucamy się na siebie
jak zgłodniałe wilki
wyrywamy sobie po kawałku
dusze - bezcieleśnie
wiem tylko to
że chcesz jedności
tak zupełnej
że aż sie tego boję
daję słowa daję litery
to nie wystarcza
i dlatego odchodzisz
w najmniej
oczekiwanym momencie
czwartek, 24 marca 2011
Marceli Szpak ;)
Marcelius cesarz
który żyje w Tobie
pomimo że nie wiesz
pomimo że niby to przypadek
dał Ci takie słowo
wiem - to nierealne
szukać w Twojej duszy
romantyzmu
nawet szczerego śmiechu
wierzę że potrafię
rozbawić zatańczyć
zawirować jak w tańcu
w którym odnajdziemy
spokój Twego ducha
pobudzenie mojego
a może nawet
spełnienie obietnic
szeptanych sobie nocą
pod kołdrami z marzeń
każde z nas
przyrzeka sobie
że zrobi wszystko
by spełnić swe śnienia
ja zaczynam
robić to właśnie
teraz Twój ruch...
wtorek, 22 marca 2011
Mordercy - wiersz drugi
Zarzucac klamstwa, oskarzac kogos
o to, ze nie jest szczerym, to chyba
niemile. A ja ciagle Ci prawde mowie, czyz nie?
ale jest tyle powiedzen, bo
nie mow prawdy w oczy...
prawda w oczy kole. Sam to rozumiesz,
dlatego nawet nie staram sie
wymagac prawdy od Ciebie, po co
i na co ona od kogos kto
wciaz tak udaje, podpusza, zwodzi,
juz pogodzilam z tym sie, ze Ty
szczerosci nie chcesz mi dac i wiem to,
ze za bolesna bylaby ona
wlasnie od Ciebie. Ja lubie ludzi,
wybaczam nawet im te slabosci,
bo czlowiek mowi to jak wygodniej
mu, bo inaczej psychoza, dol.
Zakladasz maske - niech i tak bedzie,
lecz nie mysl sobie, ze mnie oszukasz,
pozuj, udawaj - ja to rozumiem
i nie naregam, bo wiem, ze zle...
Twe klamstwa czasem obelgi postac
przyjmuja - ranisz mnie, bo Twa rana
jest i ogromna i tylko mysle,
ze to nie daje Ci ukojenia.
Gdyby dawala, byloby super,
znislabym setki obelg od Ciebie,
ale na prozno oskarzasz mnie,
odpychasz slowem - to nic nie daje,
bo ty wciaz smutny, zamkniety w sobie,
rozpacz wyglada z Twoich literek,
z checia bym dala swa ciepla dlon,
ale Ty nie chcesz i tylko Twoja
wola sie liczy - nie poczne nic,
by jakos pomoc, by dac nadzieje,
moze nie widzisz juz nawet w
przyszlym Twym zyciu i tylko koniec,
smierc i udreki kres...czy tak jest?
Nie wnikam jaka tego przyczyna,
bo czasem wchodze w dusze i sama
czuje sie w piekle, gdy to ogladam,
czy okropienstwa i czarne doly,
rwace na strzepy wspomnienia chwil,
co juz za Toba, a siedza w Tobie,
czy sie zapomniec je da? No powiedz...
Nie wiem co znaczy zdrada, bo ja
mam wiele szczescia w zyciu i nie znam
tego zjawiska, bo nigdy ja
nikogo nawet i nie zawiodlam,
jesli ktos pragnie ode mnie czegos,
staram sie dawac, czasami za to
i ciut obrywam, bo wykorzystac
chca moja dobroc, udaja, ze
jestem niezbedna, ze maja klopot,
a ja sie na to nabieram, choc
coraz juz rzadziej, coraz niechetniej.
No coz - na bledach tez ucze sie...
Nigdy nie bylam obiektem zdrady,
moze w tym jest i ta Ręka Boga,
ktora ostrzega mnie przed takimi,
ktorzy by chetnie zdradzili mnie.
Lecz ja przez skore wyczuwam takich
i z dala od nich trzymam sie wciaz.
Juz nie potrafie Ciebie pocieszyc,
nie wiem co mowic, jak Cie ukoic.
Trudno jest wciskac sie w kogos kto
wciaz zatrzaskuje przede mna sie.
Moze zle rboie, ale sie staram,
chetnie i slowo jakies przytulne,
miekkie i mile bym Ci podala,
ale juz taki etap za nami
i nie pomoly te slowa, wiec....
brzmialyby teraz raczej falszywie,
bardziej glupawo, wrecz idiotycznie.
Bawie sie teraz z innymi, bo
chyba i nie chcesz ode mnie rad,
litosci, pozy i udawania,
innym to daje, a z Toba jest
to zatrzymanie i zastygniecie
w bezruchu. Potem... dwa wyjscia sa:
albo zerwanie na wieczny czas
albo zblizenie. Sam zdecydujesz,
ktora ta droga pisana nam.
Jesli szczerosci chcesz i ja dasz,
moze sie jeszcze uda dogranie.
W przeciwnym razie zostanie Ci
gadanie luzne - to na ogole,
widze, ze meczy Cie to ogromnie,
lecz sam wybeirasz swoj los, osoby,
z ktorymi nuda, ale bezpieczna,
taka na dystans. Pomaga Ci?
Nie widze oznak poprawy, ale
moze uleczy Cie czas...ten czas...
Zabawy netowe (Tomkowi Z.)
Bawię się ludźmi - czy dobrze robię,
lecz daję z siebie wszystko i chcę,
by też dawali, choćby przez chwilę.
Czy jednak może za dużo chcę?
Oni obawy mają i milczą,
czemu tak musi wciąż być? Już nie wiem.
Może przeczucia mają, że jestem
kokietką, ale daję im siebie,
swoje marzenia, piszę o snach,
o swojej duszy i o pragnieniach.
I to jest szczere.
Każdy mój wiersz jest o mnie samej,
o moim wnętrzu, o moim stanie
chwilowym (fakt),
ale inaczej być i nie może,
bo chwię trwa pisanie, wiesz?
To jest impresja, odbicie chwili,
nic więcej, przecież znamy oboje
jak tworzy w głowie obraz się. Tak...
Pewno i robię coś źle, bo wciąż
schemat ten sam powielam z tym
lub z tamtym, ale czy umiem zmienić
swoje to wnętrze. Już chyba nie.
Miotam się? Szukam? Tak chyba każdy
robi i ciągle szuka nowego,
kogoś lepszego, bardziej "swojego",
swojej połówki (jabłka czy gruszki?)
To tylko słowa - mówią niektórzy,
to tylko zdjęcie - i znów milczenie.
Więc czego pragną. Już chyba wiem.
Tylko ja jestem bardzo ostrożna,
Tylko ja jestem tchórzliwa - wiem,
zmian się obawiam, choć trwam bez sensu,
pragnę coś zmienić, ale wciąż mam
obawy, no bo czy ten następny
nie będzie taki jak ten tu obok.
Bo schemat taki - ja i proszenie,
bo powielanie - pod but. Czy tak?
No i dlaczego? Ja - niby służka?
Chyba nie znają zbyt dobrze mnie.
Równość jest ważna, bez obrażania,
bez dominacji, bo on na górze,
to chyba nie jest co lubię. Nie...
Ty wiesz to dobrze, co we mnie siedzi
i tylko dziwię się samej sobie,
że się wczepiłam w Twoją osobę,
że wciąż zaczepiam i prowokuję,
że wciąż chcę gadać i pytać też.
Ale ja czuję, że mnie rozumiesz -
- inaczej spokój dałabym Ci.
I rozmów tyle z tymi innymi
było przed Tobą, też i po Tobie,
ale wciąż wracam do Ciebie jak
bumerang. Po co? Na co? Kto wie?
Większość mnie nudzi, szybko oceniam,
zaglądam w dusze i dalej idę,
lecz twoja dusza mi się podoba,
ma w sobie tyle ciekawych barw.
Ciągle jest inna - ta fascynacja
może mnie zechnie do piekła, ale
to już nieważne. Na pewno nie.
I tylko nie myśl, że chcę Cię zranić,
nie chcę niczego, chyba że Ty
zechcesz pogadać. Ja wtedy chętnie
dam jakieś słowa, napiszę wiersz...
Wystarczy twoja ochota, by
gadać i gadać po kres tych dni.
Za mało daję? Słowa nie starczą?
Ale Ty także przecież to wiesz,
że z takim ogniem to nie ma żartów,
bo można sparzyć się. A potem co?
I znów wiersz długi wyszedł mi, ale
Ty nie obrazisz sie na mnie, bo
lubisz te wiersze, ja lubię twoje
te scenariusze....te te.....
Teraz Cię żegnam i bardzo chcę,
byś coś pomyślał o mnie - cokolwiek.
Ja myślę chętnie, zawsze pogodnie.
Ja wiem, że jesteś wyjątkiem i
bardzo się cieszę, gdy mogę chwilę
pobyć na czacie, poczytać Cię,
pogadać z Tobą i naurągać,
choć dawno kłótni nie było (hmm)
Czy to oznaka znudzenia Twego
czy wprost przeciwnie. Już nie musimy
udawać kogoś, kim nie jesteśmy,
już ciut się znamy i jest ok.
Do następnego (pa pa) spotkania.
Tylko czy zechcesz pogadać i...
ci...ci...dość słówek...ci...ci...
poniedziałek, 21 marca 2011
niedziela, 20 marca 2011
My --znów Marcinowi
pocałunki
tak zwiewne jak muślin
rozłóż na mnie
na ciele chcę poczuć
jak owijasz mnie nimi
tak mocno
bym nie chciała
już z ciebie wyplątać
kladź je czule
i z takim zapałem
jakby świat się miał
skończyć za chwilę
nie myśl nie myśl
lecz dzialaj
twoje ręce na mojej
powłoce
jest cielesna nietrwała
lecz przecież
dam ci tyle
byś nie chciał już odejsć
tylko chwila ten moment
sie liczy
nic juz nie ma
my dwoje i żądze
czy tak lubisz
zachłysnąć się ciałem
zacząć coś od początku
lecz nie wiem
czy na długo ci starczy
zapału - i czy ja zechcę
coś oprócz słowa
daje przecież
nie żądaj nic więcej
nie wie mnawet
czy się tobie podobam
nawet nie wiem czy chcę
byś byłwe mnie
czymś realnym
niż dusza bez ciała...
Ranne podniety
Marcinowi
błądzisz wzrokiem
po moim ciele
szukasz miejsc
które zechcesz całować
ale proszę
dotykaj jak motyl
delikatnie
daj poczuć że
żyję
nie chcę słow
które rzucasz
mi w biegu
nie chcę podniet
w postaci ułudy
daj mi całe
swe ciało
na własność
a ja zrobię
co zechcę....
ułożę
wiersz lub ciebie
na swej poduszce
i poczytam
twe wargi-wyrazy
i popieszczę
twe ciało-erotyk
i zaśpiewam
do ucha piosenkę
o miłości tęsknocie
i bólu
aż tak silnym
że spłoniemy oboje
tylko myśl ciagle myśl
bez końca
bo nadzieja umiera ostatnia
Oczekiwanie
rozumienie się bez słow
współodczuwanie empatyczne prawie
wiem że nie każdy wierzy
a co dopiero kto je czuje
na placach ręki mogę policzyć
ilu takich spotkałam
i nawet nie o to chodzi
że już są z dala
że przestali tkwić
we mnie jak ciernie
choć gdy ten ból
pojednania czy nicości
przenika tak intensywnie
rozkosz na granicy cierpienia
sama w sobie jest pożądanym
i wyczekiwaniym odczuciem
które poddane próbie czasu
albo rozkwita gdy dotyk i dźwięk
albo niknie wśród chceń i bezsiły
tak bardzo chciałabym
by owi "współczujący"
czuli mnie tak samo
jak ja ich
który z nich szczerze powie
jak to się ma do konkretu
odkryjcie siebie
dajcie mi też posmakować
mojej rozkoszy w sobie
czy ktokolwiek mi da znać
słowem lub gestem
choć tak długo namawiam
tak biedzę się z tym
nad swoim losem w nich
a może ich we mnie...
piątek, 18 marca 2011
brzuch czasu ;)
Powitanie naszego czasu
a przecież
pożegnaliśmy go swego czasu
nawet pochowaliśmy
w stosownym czasie
by nie przeszkadzał nam
w kontemplacji
czy czas jest continuum
czy wprost przeciwnie
porwać czas na części
podzielić na chwile i momenty
pooglądać jego skrawki
zapisane na fotografiach
czasami czas fragmentem bywa
naszych czasów
odległych i przyszłych
ale czasem spójrz na czas
jak na przyjaciela
któy daje nam
w odpowiednim czasie
czas na zastanowienie
czas....upływanie
oczekiwanie na czas
bardziej przyjazny
i tylko sama nie wiem
czy czasem czas nie traktuję
zbyt poważnie ;)
Baniakowi rankiem...
produkujesz w baniaku
jakąś wodę w wełniaku?
może podasz mi wodę
możesz przeżyć przygodę
tylko podaj mi dłonie
jeśli będzie pogodnie
rozłożymy kocyki
dasz mi pajacyki
jeśli potem rozmowa
wciąż mi w glowie ta woda
a jeżeli uroda
będzie żadna i szkoda
aleto jeszcze poczeka
na jednego człowieka
jeśli zechcę to będzie
ale przecież posiędzie ;)
mnie z ochotą i werwą
jeśli pozwolisz nerwom
będzie nastrój ku temu
będę mówić jednemu
lub innemu ta pora
wsadzę sobie do wora
czy koguta - indora
potem zwiążę drucikiem
by nie uciekł - patykiem?
dotknę jego i w ręce
a Ty moze w podzięce
ucałujesz me usta
to jest przecież rozpusta
plotę pleciesz pleciemy
przecież bardzo nei chcemy
dawać sobie emocji
ale psyt...dość opcji ;)
Do G.
popatrz
gwiazdy na niebie
wyobrażam sobie
silnego Byka
upartego Barana
złego Skorpiona
i miłą Wagę
może inaczej
ppotasujmy karty
Ty będziesz słaby
ja silna siłą byczą
tak bym chciała
byś zgodził się
na zmianę ról
na chwil kilka
bedziesz wtedy płakał
czy zaciskał zęby
pioruny ciskał
swoimi oczami
a może po prostu
zrzucisz
nożyce ze stołu
by huk w ciszy
zaskoczył nas
oboje
w zamyśleniu stojacych
Tomkowi G. - znów
zmysły moje
obudziły się nocą
chciały wiele
ale czy mogły
więcej niz dotyk dać
spełnienie
ile trzeba czasu
by powoli zmienić
czyjeś gesty
w akt brania i dawania
juz nie jestem
tego taka pewna
Twoje oczy
uśmiechajają sie do mnie
twoja twarz
jest coraz bliżej
twoje ręce
chcą łapać coś więcej
niż puste powietrze
i tylko ja
jak pusta waza
chłonę twoje lęki...
Pawłowi Krem....
w marzeniach
jestem słodka i tkliwa
a we śnie
może kocham i Ciebie
na poły
jesteś ze mną
lecz przecież
wyobrażasz mnie sobie
jak ducha
jak zwida jawię się
przecież nic realnego
daj rękę
wirtualnie potrzymam
bo co więcej
można tutaj
sam powiedz
nie jest łatwo
mnie stłamsić
nawet jeśli w Tobie
ochota
nie chcę przecież
od Ciebie niczego
oprócz glosu
w telefonie
więc...przebacz
czwartek, 17 marca 2011
Arkowi
Zjednoczenie myśli
nie wiem czemu
potrafimy się odnaleźć
mimo setek kilometrów
intensywność myśli
gryzienie poduszki
wciskanie się w łóżko
wiem to tylko czas
ten czas zmiecie to
przecież już tak miałam
kiedyś -
leczyłeś mnie z obłędu
czemu teraz
chcesz być moim
szaleństwem
zgadzam się
przecież
w przeciwnym razie
dotknęłabym
kogoś
realnego
poniedziałek, 14 marca 2011
Tomkowi G.
przy źródle pragnienia
są jakby spełniane
czy woda z ruczaju
zaspokoi ciebie
mam te wątpliwości
bo powiedz im bliżej
tym większa potrzeba
jak mam ci powiedzieć
że godzę się na to
że krok gdy nas dzieli
to wzmaga tęsknoty
o cieple policzka
dotykaniu dłoni
i więcej wciąż więcej
tak czekasz na pożar
lecz czy ja tak chętna
bym dała coś z siebie
wciąż czuję to drżenie
biegnące po karku
i ręka oparta
na twoim oparciu
i ja coraz chętniej
przysuwam swe ciało
i tylko sekundy
by stało się pięknie
lecz ty oczekujesz
wciąż czekasz na gest
poddania oddania
bezmyślności prawie
rozsądku mam nie mieć
i tylko ta chwila
wczuwanie się w siebie
jest takie rozkoszne
choć ból twój - czy zdołam
wytrzymać go więcej
i po co te stany
bo przecież mnie można
po prostu wysączyć
jak wino łyczkami
na zdrowie więc powiedz
i smakuj do woli
tak chętnie ci oddam
ten płyn życiodajny
wystarczy poprosić
a ja albo zgoda
lub owo cofnięcie
po którym zapomnisz
o mojej bliskości
o śmiechu i żartach
nastanie czas innej
być może i lepszej
bo cisza ta cisza
pulsuje nam w głowie
i wszystko ułudą
nam czyni z twych podniet
tak trwamy i trwamy
czekając na raj
niedziela, 13 marca 2011
Walka płci
szukam duszy w czyichś oczach
szukam ciszy w kimś po prostu
takiej jak poranne świty
takiej która zauroczy
nie chcę wyglodniałej duszy
która tylko chce mnie pożreć
zabrać radość spokój we mnie
zetrzeć uśmiech aż do kości
zabierz swoje puste serce
i ten drwiący grymas twarzy
kiedy patrzysz na mnie wilkiem
kiedy chcesz a tylko ranisz
nie mam duzo do stracenia
jakies słowa - czy piosenek
jakieś rymy dość toporne
i te zdania w pół urwane
w pyle znoju i w popiele
przypełzacie bezszelstnie
by się wedrzeć we mnie
po co
ja nic nie dam
nic już nie mam
te frazesy i opinie
rady moje - czy słuchane
moze szeptem je wypowiem
tak by ten i ów usłyszał
jak mu dusza popłakuje
niech się wsłucha w siebie
potem przyjdzie odmieniony
chcę silnego wojownika
który zetrze w proch
swe chcenia
daj mi Boże ach mój Boże
sił do walki czy pokoju
sobota, 12 marca 2011
bollowi
zabawa tylko to
czemu nie chcesz
zaakceptować mnie
jako mnie
i moich uczynków
czy chcesz bym
spowiadała się
jak bogowi
na niebiesiech
co Ci da
badanie mojej duszy
skoro tylko jak mówisz
moje ciało jest
interesujące
ile wody musi
upłynać
bym jak ta woda
obmyła Ciebie
oczyściła ze złości
może i nienawiści
do mnie
czy tylko oglądanie
mojej krwi
sprawia przyjemność
czy tylko uderzanie
jak w bęben
jest tym
co kochasz robić
akceptuję wszystko
co robisz
ale czy pochwalam
nawet nie wiem
czy chcę
oglądać ciemną stronę
twojego ja
wiem - chcesz mnie
oswajać
opowiadasz mnóstwo
i ta szczerość
cenię to
ale czy chcę
tak na serio?
bowce
nie wyrywaj siebie ze mnie
jeśli to zrobisz
będę
tylko twoja
oddasz mi na własność
siebie
tak jak zawsze
kiedy trwamy
w naszej ciszy
potem zerwiemy sie
jak ptaki
w przestworza
zaczniemy krzyczeć
że jesteśmy
tylko my
bez tych innych
nam podobnym
Pawłowi (dupkowi)
daj mi swą wesołość
pod którą czai się
mały chłopiec
pełen zaborczości
wystarczy chwila
odejścia od Ciebie
i już zamykasz się
w swojej ciszy
co chcesz zagłuszyć
czy kiedykolwiek
powiesz to
samemu sobie
piątek, 11 marca 2011
Hagia Sophia
Róbmy doświadczenia
najpierw ja potem ty
tylko ta wiedza
sprawia że chcemy
jeszcze cokolwiek
ale powiedz
czy mądrością można
ogrzać dom
dać siebie
wyczyścić szybę
pokochać psa
nie czuję by
moja mądrość
pomagała mi
lepiej czuć
oddać siebie
za darmo
zawsze coś za coś
twoja mądrosć za moją
ich niewiedza za naszą wiedzę
czy żyjemy prawdziwie
gdy w mądrości swej
zapominamy o
prostocie dziecka
czwartek, 10 marca 2011
Tomkowi........znów
Nie mogę obiecać
miłości po grób
wspólnej starości
dziecka i samochodu
nie wiem nawet
czy potrafię dać
więcej siebie niż
tylko chwila
gdybyśmy tylko
potrafili dopasować się
wiem – było by idealnie
nie wiadomo na jak długo
ale czy oboje
nie zasługujemy
na odrobinę czegoś
podobnego do szczęścia
Zaduma
Tak wiele słów - czy za wiele?
zawsze otwieram się jak muszla
a Ty milczysz czekając aż
stracę szacunek do siebie
robię wtedy krok w tył
oddalam się
a nowy ktoś
dostaje wiersz
nie o Tobie
Arkowi (po rozmowie z G.)
Zrobię wszystko co zechcesz
uklęknę na kolana i prosić będę
czekam tylko na znak
i zmiłowanie
a potem słowa nie będą potrzebne
chyba że znów
odwrócimy się plecami
środa, 9 marca 2011
Wiara
Wierzę, że nikt mnie nie zrani
Słowami,
Ufam, wszystkim tym, którzy szczerzy
Zależy
To od tego jak toczy się rozmowa,
Bo słowa
Są dla mnie zwierciadłem duszy.
Poruszy
We mnie strunę i jestem gotowa,
By głowa
Poznała, czy ten ktoś mi bliski,
Lecz śliski
Taki czat, bo wnet się okaże,
Że marzę
O długim rozmawianiu,
Poznaniu.
I boję się zranienia,
Gdy nie ma
Ktoś wielkiej ochoty,
Bo o tym,
Czy miłość jest w tym necie
(czy wiecie)
niestety nierealna,
banalna,
że nie warto się wplątywać,
to widać
i wszystko brać na żarty.
Niewarty
Ten, tamten mego zachodu,
Bo chodu
Pójdzie sobie i już nie wróci,
Bo kłóci
Się natura ludzka z taką rozmową,
Bo nową
Jest rozrywką taki czat,
Ale wart
Pobawienia, uśmiechu.
Mój Ryhu,
Jest wiara i nadzieja
(a gdzie ja?)
jest i miłość, lecz wszystko
ciut dziwne
i niestety nie do końca
prawdziwe
Piotrowi
Piotrowy wierszyk nie będzie prosty,
Bo on sam jednak nie lubi wprost
Mówić o sobie, za to chce być
Odpowiedzialnym i waży słowa.
I ta kontrola – czy taki jesteś?
Któż raczy wiedzieć, przecież tak lubisz
I tajemnica, i dużo wiedzy,
Pokazać pragniesz, ile już wiesz.
Zbierasz te słowa, którymi innych
Potem czarujesz, udajesz mędrca
I chcesz zadziwić przemyśleniami.
Skoro to lubisz – rób to, lecz czy
Potrafisz zrobić z siebie czasami
Głupca z tarota, który jest zerem,
Nie ma numeru. Lecz jest potrzebny,
By stać się dzieckiem, cieszyć z drobiazgów,
Poddać się chwili, emocjom i
Cenię to w ludziach, szukam wciąż takich,
Ale czy jest to ironią losu,
Że trafiam tylko na „obserwaczy”,
Na tych poważnych, a może nie ma
Już dla mnie innych,
Może ci inni są nie dla ew.
Czy jeszcze może istnieć i dla nas
To dogadanie – wierzę, że tak,
Tylko ja jestem takim motylem,
Który od kwiatka na kwiatek leci
I jednak dużo ja czasu Tobie
Już nie poświęcę, bo jest i morfi
(dziś miałam z nim ja tak wiele uciech)
jest i darthnuit (co za namiętność)
i Michał inny, co ma wesołość
w sobie – rozkwitam przy nim jak kwiat,
tego mi trzeba dziś, ale jutro
albo innego dnia – dziwny jest świat....
kolesiowi
Mój kolesiu, nie znam ciebie
Ani twoich oczu, dłoni
I niestety nie odsłoni
Tego net. Jakże pisać do takiego,
Który słowa ma czerwone?
W jego wnętrzu ogień siedzi,
Tylko czemu chce bym dała
Cząstkę siebie. Przecież wiersz
Jest odbiciem mego stanu,
Moich uczuć oraz pragnień,
A jeżeli gościu zgadnie,
O co chodzi ewie_czasu.
Nie mam odczuć co do ciebie,
Choćbym była w siódmym niebie,
Nie napiszę ci o seksie,
Samotności lub miłości,
Lecz jedynie o tej złości,
Bo faceci tacy durni,
Ja chcę być już z takim jednym,
A on zwodzi, a on czeka,
Rani słowem, ale czemu
Jego ciało mówi o tym
Pożądaniu, o związaniu
Mnie do siebie. Co za jeleń!
Nic już więcej nie opiszę,
Bo wkurzona jestem zbyt.
A więc koleś, żegnam ciebie.
I co jesteś już w tym niebie?
Masadowi
Marzenia ? Nie wierzę że jeszcze je masz
Czy popiół z nich czasem nie został, bo ty
tak wiele zawodów przeżyłeś miłosnych
i wszystkie odeszły, pokryły je pyły.
Wiem, trudno się podnieść, gdy za nami dół -
- a za tobą kilka - to czuję i nie
potrafię ci pomóc, choć chciałabym, lecz
udajesz silnego, takiego, co sam
rozstrzyga o sobie i niczyjej ręki
nie trzyma i nie chce jej nawet uścisnąć.
Rozumiem to dobrze, dlatego wciąż czekam,
oglądam literki i mówię o sobie,
nie naciskam ciebie zbyt mocno, bo wiem,
że szybko byś odszedł, zatrzasnął się w sobie.
Tak trudno zaufać jest komuś - czyż nie?
i odkryć swą duszę, dać słowa prawdziwe,
szczerości ciut trochę, lecz to jest bolesne,
więc nawet nie robię już tego, by badać
twe wnętrze. Podaję więc słowa
na poły poważne, na poły są z kpiną,
nie do końca szczere, lecz i nie zmyślone,
bawimy się słowem, przynajmiej ja tak
robię, bo jednak nie potrafię szczerze
rozmawiać z kimś takim, kto do mnie z dystansem,
lecz ja się nie smucę - niech będzie jak chcesz.
A czyny? Jest tylko ta praca - i dobrze,
bo w niej spalasz swoje te złości, bolączki
i wpychasz je w siebie głęboko - tak musisz,
bo nie ma sposobu innego, bo przecież
i marzeń już nie masz i słowa nieważne.
Zostają więc czyny, lecz te oficjalne
i nie ma zbyt dużo tych rzeczy prywatnych.
Więc niech i tak będzie, bo jakże inaczej
być moze w twym życiu. No, powiedz sam czy
inaczej potrafisz już żyć?????????
pies-świnia-książka
Pies jest stworzeniem bardzo podobnym
do ideału jaki mężczyźni
mają w swych sercach wobec nas kobiet.
Kobieta winna być przyjacielska,
uległa, miła i cieszyć się
na widok pana, kapcie przynosić,
wesoółą minę mieć wciąż pomimo
że pan nie zawsze miły jest dla niej.
Wiernie mu służyć, słuchać się też,
pilnować domu, obejścia, dzieci,
spać czujenie, aby słyszeć przez sen
co wokół dzieje nocą się w domu.
Świnia - czasami na myśl przywodzi
kobietom swoje męskie połowy.
Nie dba o wygląd - ten oraz owy,
czasem upije się - no i leży
tam gdzie popadnie - n awet w kałuży.
Często zostawia bałagan wokół,
językiem świńskim też operuje,
lubi się tarzać w dziwkarskim bagnie,
potem do żony gna i do mycia
ryjek nadstawia oraz kopytka.
Takie są nasze wyobrażenia
na pewno mylne, zbyt napastliwe,
lecz czy zmienimy obraz tych drugich
z odmienną płcią - śmiem wątpić, bo
w książkach tak wiele na to przykładów:
Łagodna - Fiodor i taka postać,
Bietka Ziembiewicz, żona świętego
Aleksa, wszystkie kobiety - żony
te z Sienkiewicza powieści i
ta z Faraona Sara, a także
Połanieckiego Stasia Marynia.
Mężczyźni z kart to: Zenon i Staś
(oj zabawial się z kochankami),
ojciec Anielki i tylu innych
trwoniących forsę na picie i
kobiety lekkich tych obyczajów.
Czy jednak nie jest to dziwną sprawą,
że tylko takie postacie trwają
w umysłach naszych, które są mroczne.
I te kobiety bez łagodności
i ci mężczyźni bez świńskiej twarzy.
Czyżby to były nasze marzenia,
by być innymi niż każe zwyczaj,
by zachowywać się też inaczej
niż ci mężczyźni o śwńskich ryjach
i te kobiety o oczach psich.
Miłość?
Moja muzyka to ostre brzmienie,
Musi pobudzic moje natchnienie,
Musi ozywic moja osobe,
Gdy jestem senna. Wiec wlaczam plyte
I graja chlopcy z Kanady - ci,
Którzy spelniaja moje marzenia
O tym facecie, który gwaltowny,
Ma burze, ogien i te namietnosc,
Pragne podniety w postaci seksu
Tak plonacego, ze lózko moje
Bedzie tym miejscem, gdzie cala splone,
Zmienie sie w popiól, zatrace sie,
Tylko - czy tamten juz tego chce.
Ma te gwaltownosc - wyczuwam ja,
Lecz i ostroznosc w jego naturze,
Wola tak silna, ze wciaz mnie wciska
W glebe, podloze i pragnie krwi,
Bólu, oddania. Smaga slowami,
A potem mily, pragnie czulosci.
Wiec najpierw zdeptac, a potem sen,
Potem namietnosc, pelne spelnienie.
Czy z jego strony to jest normalne?
Wiem, ma tez w sobie jakis ten sadyzm
(dlatego nie wiem, czy mu zaufac,
dlatego czekam i obserwuje,
bo czemu jednak chce mnie ukorzyc,
zniszczyc ma radosc, zabrac i usmiech,
byc tym jedynym na wieków wieki,
ale czy potem nie kopnie mnie,
bo zona znudzil sie troszke tez,
bo jest ulegla i taka miekka,
bo z nim nie walczy, wiec on tez szuka,
teraz chce walczyc ze mna (no tak),
mozna silowac sie - czemu nie.
Tylko, gdy walka bedzie skonczona.
Kto tym zwyciezca. No i co potem?
wtorek, 8 marca 2011
do A.
ile jeszcze wody musi upłynąć
bym mogła jak ta woda
płynąć
ile jeszcze czasu dasz sobie
bym mogła zrobić to
co zechcesz
ile jeszcze słów muszę Ci dać
bym mogła jak strumień
szemrzeć
ile jeszcze uczuć muszę kierować
bym mogła stać się wiecznością
upływającą
nie wiem jak bardzo
nawet nie wiem jak często
myśląc o mnie
sprawiasz sobie ból
nawet tego nie wiem
czy czas nam dany
płynie w dobrym kierunku
mówisz tylko - mamy czas
wciąż jest między nami
i tylko wyszepcz
ile ile ile
poniedziałek, 7 marca 2011
ich - Ja
po co ta maska klauna
czy prawdziwa twarz
jest odpychająca
czy raczej to drugie
jakie oblicze dasz mi
gdy tego zechcę
ile musialabym prosic
ile slow i podniet
bys zdecydowal sie
dac mi siebie
nagi
niedziela, 6 marca 2011
Arkowi
tylko myśli
kłębiące się we mnie
nawet nie wiem
czy te stany są moje
dajesz mi siebie wciąż
i zamieniłam się
w antenę
odbierającą twoje lęki
tak bardzo chcę
żebyś mi zaufał
tak po prostu...
seksczaty
pożądanie jest czasami
tak silne
że liżesz monitor
i po co?
czy realna kobieta
nie daje tyle satysfacji?
wiem - złaczenie dusz
jest bezpieczne bezgrzeszne
i tak upajające
tylko czy nie rozmieniasz
swojej duszy na drobne ?
ranna
Nigdy nie myślałam
że rady mojego kogoś
będą dotyczyć kogoś kto obok
to zadziwiające
jak plecie się net i życie
niby jedność - niby odrębność
a jak prosto
przejść od czata w realizm
wystarczy pstryknięcie
impuls dwojga
i już
ciało obok ciała
Rafał - Lew
Kobiety to potwory w pięknych ciałach
chcą tylko pieniędzy
a co z nami mężczyznami
tkliwymi romantykami z głowami pełnymi wyuzdanego seksu
chcę by była kochanką z czystą lodówką i upranymi skarpetkami
jeśli nie - to fora....przecież inne są tak chętne że
wesołe i przyjazne gotowe na moje skinienie
lubią seks - i mnie też
a nie moje zarobione w pocie czoła
te zołzy ściagają ze mnie haracz
jeszcze popamiętają bo przecież
nie oddam pola na centymetr
tylko w środku coś łka
to chyba uczucie że kiedys było tak pięknie
czy wróci z kimkolwiek
komu mógłbym zaufać na tyle
by zerwać z siebie wesołka
pod którego spodem czai się
zabójca w skórze lwa
sobota, 5 marca 2011
Januszowi.... (dziękując Ci za miłość)
odsuń ode mnie swój ból
jak długo jeszcze cierpienie
przesłoni CI cały świat
nie jestem aż taką altruistką
by współprzeżywać
ale daj mi znak
a stanę sie na podobę
ludzkiego anioła
rozłożę skrzydła
wzlęcę z Tobą
tylko poddaj się
strumieniowi
świadomość czasami niepotrzebna
gdy chcesz przeżyć coś naprawdę
Rafałowi.....mmmmm
wirujacy seks
tak bardzo
siedzi mi w głowie
przecież nie znam - nie wiem - nie rozumiem
jaki wyraz oczu gdy kpisz
jaki wyraz ust gdy podniecasz
jak smakują wargi gdy pożądanie blisko
i jakie wspomnienia dają Ci moje słowa...
a głos - szorstki czy ciepły
a włosy - rozwiane czy brąz
nie wiem nic
oprócz tego
że chcę
byś był mój
piątek, 4 marca 2011
znów do A....
owijam Tobą siebie
tak mocno że za chwilę
stanę się kokonem
błagajacym o oddech
daj mi haust powietrza
jeśli nie chcesz
bym w przedsionku piekła
czekała na zbawienie
Płynąc....
milczące łabędzie
na szkle tafli wody
podpłyną do portu
z rąk moich i dadzą
ten klekot czy mowę
tak inną od mojej
czy umiem tak śpiewać
jak one gdy pragną
ja jednak czy zechcę
na serio takiego
co mnie wepchnie w otchłań
rozkoszy piekielnej
oglądam te twarze
na poły z uśmiechem
na poły ze smutkiem
i wciąż doły widzę
tak mroczne że pada
ma dusza jak ranna
kolana ją bolą
jak klęczeć tak długo
wpatrzona w tę pustkę
w te dusze płaczące
co mogę - powiedzcie
ja nie wiem - nie umiem
uleczyć i powstać
i znów być radosną
a potem ogarnia
zwątpienie jak teraz
czy warto i po co
tak wdzierać się w nich
bo jestem jak sosna
rozdarta na strzępy
wiem - impresja potrwa
polepię i siebie
pozszywam i będę
znów rano silniejsza
więc proszę o jedno
daj mi czas ...
Do C.
MY (RAZEM CZY OSOBNO?)
Moje myśli poplątane,
nasze serca tak splątane,
nasze dusze już są chore
z niepokoju. Czy się boję?
Czy się lękam, że nie starczy
twoich uczuć, nie wystarczy
spojrzeć na twarz i uwierzyć,
że możemy już to przeżyć:
wirowanie, zamęt, loty.
Ja cię zwodzę, lecz wiedz o tym,
że los zetknął nas przypadkiem
całkiem trafnie i z tym faktem
pogodziłam się, lecz pragnę,
by to było bardziej jawne
(co ja bredzę, co ja piszę,
to nieludzkie tak w tę ciszę
między nami wtrącać słowa,
bo tu serce, a tam głowa).
Nie myśl, że chcę zmieniać coś,
w naszym życiu jest już ktoś
i niech tak już pozostanie,
bo tam umysł, tu kochanie.
Nie należy więc wymagać
od człowieka, co się zmaga
wciąż z uczuciem - no bo po co
tak zapalać się i nocą
myśleć o kimś, kto zajęty
i do tego niezbyt chętny,
by mi siebie ofiarować.
Mogę liczyć na te słowa
z sms-ów? Ale zgoda -
- może być i taka moda.
Bo jesteśmy rozpaleni,
w swych pragnieniach zagubieni,
że nie potrafimy szczerze
(czy pomogą nam pacierze?)
wyznać sobie czego chcemy
i już stanie się - to wiemy:
ten rozkosznie długi lot
ku przepaści. Ach, ten splot
naszych marzeń, oglądania
tego, co nam jeszcze wzbrania
być ze sobą. Cieszy mnie to,
że musimy poznać siebie
i dopiero za czas jakiś
weźmiesz mnie i poprowadzisz
do tej bramy, gdzie wstęp mają
tylko ci, co się kochają.
Ile musi minąć chwil,
bym ci dała, czego ty
oczekujesz, no bo czy
ja potrafię spojrzeć w oczy
i powiedzieć: Jestem twoja.
Co chcesz czynić, chcę i ja.
Jeszcze nie wiem, czy podołam
sprostać temu, ale wolaj,
krzycz i błagaj, a być może
ja przed tobą się otworzę
i dam siebie bez wahania,
bo zabraniać ci kochania
siebie nie śmiem. Bądź odważny,
trochę milszy, mniej poważny
i osiągniesz, co planujesz.
Tylko powiedz: "Czy już czujesz
pożądanie moje, Ewo?"
Ja odpowiem ci na pewno.
I nie lękaj się tych wyznań,
bo ja czekam, muszę przyznać,
na twe słowa, na te gesty
(na nic rozum i protesty).
Daj się ponieść tym emocjom,
a ja będę z tobą mocno
tak związana jak nikt z żadną
do tej pory. Więc mi w ładną
chwilę powiedz, a ja wtedy
będę chętną (tylko kiedy?)
Namyśl się i daj mi zgodę
na ciał zwarcie, na ochotę,
na pieszczoty, na rozmowę
i na więcej, bo nie mogę
zdecydować się bez słowa,
bo to może tylko głowa
ma coś roi, ty się śmiejesz
z moich wierszy i oblejesz
mnie tą wodą z sms-u,
może to już nie ma sensu.
Czekam więc na twoje czyny,
no bo jak tak bez przyczyny
wchodzić w coś, co jest ułudą
tkwiącą w myśli mej, tak trudno
wierzyć w skłonność twoją. Proszę
daj mi znak, a cię zaproszę
w me krainy. Jeśli chcesz mnie,
będę z tobą. Czemu nie?
Ale jeśli jest inaczej, powiedz "Nie",
ja się wycofam. Znów ci ofiaruję
(choć to trochę mnie kosztuje)
spokój, wolność i życzenie,
byś żył długo, lecz beze mnie.
Do ABC
Miłosne przeczucia
(jak dobrze je mieć –
- tak miękko na sercu,
tak pięknie, w półśnie).
Bo jeszcze niepewność,
Czy bardzo się chcemy,
Bo jeszcze nie wiemy,
Czy się odważymy
Na słowa, tę bliskość
I na pocałunki.
Tak bardzo pragniemy,
Lecz rozum też nie śpi
I jeszcze wzbraniamy
Się siebie nawzajem.
I jeszcze patrzymy na boki,
Na tych, którzy obok nas,
A już są nieważni,
Co są z nami długo,
A już spowszednieli.
Tak bardzo się chcemy,
Lecz są te opory,
Bo ludzie, bo grzech,
Bo zdrada, bo lęk.
A przecież wystarczy dotknięcie
(no tak – dotniemy, spłoniemy,
więc może tak lepiej,
bo pewniej, bezpieczniej,
niewinnie i gorzko.)
I ciała skręcają się z tej namiętności,
I dusze nie mogą już zaznać spokoju.
I jakie jest na to lekarstwo, mój miły,
I jak postępować, bo jednak ranimy
Swe ciała, swe serca, lecz gdy uleczymy
Ja ciebie i ty mnie, to jednak zranimy
Te swoje połówki, tych swoich „poślubnych”
Dylemat ogromny i nie ma rozwiązań
I znów Byk - który raz?
Gdzie jest prawda? Wciąż jej szukam.
W ludzkich duszach – oto sztuka
Jak otworzyć kogoś i
Znaleźć, co też w kim tam się tli.
Byłam pełna dobrych przeczuć,
Że na necie uda się to,
Bo tam luz, anonimowość,
Ale jednak brak szczerości
I dlaczego, jaki powód,
Że nikt nie chce się wychylić,
Ciągle tylko mnie chce mylić,
Zwodzić, kłamać, oszukiwać –
- nikt nie może się powstrzymać,
by ironią, drwiną, żartem
uciąć wnet rozmowę – warte
to zbadania, ale nie wiem,
czy chcę zająć się problemem
ludzkich gierek i teatrów,
bo na co dzień mam w realu
dość bajerów, zwodów, kpin
i tak marzę, aby splin
był u kogoś – to utopia,
bo ja sama się poddaję
nastrojowi i gram w to,
co kto lubi, w to, co chce
ten pan albo tamta pani
i to wszystko jest do bani,
nie ma prawdy, tylko pozy:
mały chłopczyk, bezwstydnica,
tajemniczy ktoś, zwodnica,
zalotnica, kpiarz, lowelas
itd. – różne maski przyjmujemy.
Czemu? Bo w rzeczywistości
Chcemy się dowartościować,
Uważamy, że bez grania
Wciąż jesteśmy nudni (prawda?),
Że nikt się nie zajmie nami,
Gdy będziemy sobie sami
Tak odkryci, bez ubrania
Naga prawda – coś nam wzbrania
Się ukazać – ach, te związki
Międzyludzkie, już w przeszłości
Platon pisał: Każdy człowiek
I to ludzkie społeczeństwo
Się wyklucza, że to nonsens
Żyć tak w zgodzie sam ze sobą,
Ale także w zgodzie z
Tą osobą albo inną.
I do dziś w nas już tak tkwią
Te sprzeczności, że te maski
Są odezwem na absurdy,
Jakim są jednostka - inni,
Więc się nie dziw Ewo więcej.
Przyjmij to do wiadomości
I dostosuj się do innych,
Bo nie znajdziesz tej szczerości,
Której szukasz, prędzej złości
Tej lub tamtej albo tego,
Który chce byś była jego.
Ale nie wiem, czy zbyt blisko
Dam mu podejść, bo to wszystko:
gierki, pozy, słowa, gesty
Trochę jednak deprymują
Mnie i czasu jest zbyt mało,
By zrozumieć, czego ja
Oczekuję od miłego mi człowieka,
Niech więc czeka,
Bo ma zgoda nie jest pewna,
Bo ja sama niezbyt chętna
Dawać mu już całą siebie,
Bo co ze mną,
Co z tą moją
Odrębnością i szczerością
(i co ważne
niezależność mi potrzebna,
bo ja jestem taka pewna,
że nie poddam się bez walki.
Oddać siebie i być czyjąś?
Lecz to nie jest y moim stylu.
A więc panie-władco nie bądź
Taki pewien, że się uda
Mnie ujarzmić i ukorzyć.
Wiem to jedno:
Musisz zmienić się, bo zbyt
Wiele żądasz, ale czas
Da odpowiedź na to, więc
Do rychłego zobaczenia,
Do miłego usłyszenia.
Żegnam raczej niezbyt czule,
Bo te pozy i w ogóle
Mam mieszane zbyt uczucia
Względem ciebie. Ach, te czucia
Twoje do mnie i odwrotnie
To wygląda dość zawrotnie,
Ale jeszcze będzie czas,
By przekonać się, czy nas
Coś połączy, coś powiąże,
Bo na razie mamy żądze,
Brak mi jednak tej odwagi,
Ty za dużo masz powagi.
Tyle wiem o nas, nic więcej.
Nie chcę dawać słów ci, bo
Nie wiem jak ci przesłać to,
Co do ciebie wciąż ja piszę.
Pa, czy kiedyś ci to wyślę?
Do kogoś spod znaku Byka
Ciągle o mnie pamiętaj
w Wigilię i inne święta.
Gdy o mnie czule myślisz
nie mogę zebrać myśli
i nie wiem, na co czekasz,
dlaczego zwlekasz?
Czy Bóg da szczęśliwe chwile
teraz, czy może za chwilę?
A może nam jest znaczone
żyć obok siebie i koniec?
Jaka jest twoja odpowiedź?
Gdzie twa odwaga, no powiedz.
A może jej nigdy nie było,
coś mojej głowie się śniło?
I tylko pytam się siebie:
Czy można jeszcze być w niebie
z tobą, a może z kimś nowym,
tylko czy jest takowy?
Co trzeba ci ofiarować,
byś przestał się wreszcie chować
pod maską ironii i buty
tak bardzo jesteś zakuty
w skorupę lęku i obaw,
a przecież wystarczy ubaw
i trochę szczerego śmiechu
dla uspokojenia oddechu.
Życie jest piękne, uwierzysz?
Zejdź tylko ze swej stromej wieży
i ciesz się tymi chwilami,
bo nie wiesz, co jest przed nami-
- radość czy raczej cierpienie,
któż z nas może to wiedzieć?
Nikt jutra nam nie przepowie,
ale to wszystko w twej głowie.
Nie chcę nic radzić Bykowi,
niech sam się więc zastanowi,
wybierze najlepszy sposób
nie raniąc bliskich nam osób,
nie zamykając nam jednak
bram raju (a może jest jedna?)
Ten wierszyk napisałam,
by rozweselić Pana,
nie wiem, czy mi się udało,
ale chcę, by jedno drugiemu coś dało.
Ja daję słabe te rymy,
lecz przecież jesteśmy takimi,
jakimi natura nas stwarza,
więc niech Pan się nie obraża.
Zaśmieje się z tej błahostki,
bo każdy ma swe słabostki.
Ja mam ochotę na słowa,
spisuję, co podpowiada głowa
A myśli moje w obawie,
że ciebie tym nie zabawię.
Przepraszam za me pisanie,
ale to tylko igranie
słowami, myślami, marzeniem
i tylko czuję to drżenie,
że źle odczytasz ne rymy,
choć może się tylko tymi
wierszami wypowiem najszczerzej-
- bardzo w to sama wierzę.
Życzę ci dużo radości,
szczęścia i samych słodkości
w Wigilię, a także w święta,
bo chyba będziesz pamiętać
o takiej jednej Ewie,
która już sama nie wie,
czego chciałbyś naprawdę,
bo powiem ci szczerą prawdę:
masz w życiu wszystko, co trzeba,
wię jaka twoja potrzeba,
by być naprawdę szczęśliwym,
ja tego po prostu nie wiem.
Ciekawa jestem ogromnie,
co sobie myślisz o mnie,
bo ja lubię cię szczerze
i myślę, że w końcu nabierzesz
odwagi na cichą rozmowę
o sobie, o nas(?), bo mogę
wysłuchać cię, gdy zapragniesz,
czego naprawdę ty pragniesz.
Nie będę drwić ani ganić-
-przyjdziesz po prostu do Pani,
a ona ciebie zrozumie,
tak jak potrafi, jak umie.
I nie bądź dla mnie surowy
za te głupawe mowy.
Piszę jak umiem, lecz szczerze
do przyjaciela, bo wierzę,
że przyjaźń jest nam pisana
przez Boga, czy może Szatana.
czwartek, 3 marca 2011
a w Lublinie.....
Macieju mój drogi
i czemu w pół drogi
ustałeś i stoisz
w te piórka się stroisz
koguta udajesz
a potem mi dajesz
te słowa te klucze
a jesli wykluczę
z mojego wianuszka
czy będziesz jak gruszka
ulęgałka prawie
bo przecież zabawie
posłuży nam net
więc daj mi wnet
dwa słowa lub trzy
a potem kysz...
środa, 2 marca 2011
znów A. B.
nie chcę poganiać - nie chcę popędzać
to co jest z nami wciąż jednak trwa
lata mijają a my jak w pędzie
i naszych pragnień i naszych śnień
nie umiem nawet określić co to
jest co nas skuło - no co to jest
sam tego nie wiesz i ja niepewna
Arku mój czasie - wciąż we mnie trwaj
nie żadam więcej i nie chcę bólu
Twojego we mnie - a moze chcę?
bo przecież trwamy jak dwie rzucone
na wiatr ziarenka - zderzamy się
duszami słowem i całusami
wiesz że poczekam ile Ty zechcesz
nie jestem przecież tak lekkomyślna
i nie narzucam swojego ja
chcesz mieć mnie - proszę
wiem że czas mija wiem że ogromne
są w Tobie chcenia wiem tylko cisza
liczenie dni - wiem że bez Ciebie
nic nie jest ważne wiem to dokładnie
ale ten żal - żal jednak siedzi
pomimo glosu Twojego do mnie
szeptanie w nocy - tak ten telefon
znów zawirował nami jak wicher
który nam zmiecie - wszystko co mamy
wszystkie fasady murki i pozy
te budowane przez lata żeby
nie zranić siebie - aż tak do krwi...
Subskrybuj:
Posty (Atom)