piątek, 7 marca 2014

sen (15 stycznia)




jestem Sylwią – rozstałam się ze swoją mamą i dzwonię do najlepszej koleżanki. Rozmawiamy przez komórki. Raptem jestem mężczyzną, znajduję się w jakimś pokoju hotelowym – w jakimś byle jakim pawilonie zrobionym ze sklejki. Chcę z niego wyjść ale jestem zamknięta. Nie mogę  otworzyć  drzwi ni okien. Jestem w panice. Oglądam miejsce między łóżkiem a oknem (ściana obok łóżka to wielkie okno). Jestem prawie pewna że znajdę tam ciało poprzedniej lokatorki pokoju. Zmiana. Jestem w domu Elizy i Jarka. Mam w nim nocować, niby dom jest ich ale jakieś osoby są tam właścicielami. Prawdopodobnie stara panna i ktoś jeszcze o kim nie wiem nic. Mam spać w jednym z pokoi- pokoi jest mnóstwo – ale ten jeden akurat mi nie pasuje. Wygląda ten dom jak wielki hotel bo w każdym pokoju jest łóżko. Zamierzam spać  w innym. Mam przeczucie że ten dom jest nawiedzony. Jestem niby sama – niby opowiadam moje wrażenia Elizie i Jarkowi w przyszłości. Wiem jedno – nie podoba mi się to miejsce, boję się i lokatorów i czegoś czego nie widzę gołym okiem – jakiejś nieznanej mi siły czy bytu. Nie wiem czy owa czyjaś obecność jest zła czy niebezpieczna – po prostu jej nie znam i nie wiem jak poznać. Czy chodzi o męskie dusze?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz