jadąc powiedzmy
od siebie do Warszawy
mijam
moje pocałunki z Grzesiem
moje piwo z nim
moje czekanie na niego z myślą o lesie
potem
przystanek gdzie Koni mnie zostawił
przystanek skąd Michał mnie zabrał
przystanek na którym czekał Stefan
wspomnień czar
a to dopiero kilka miejsc...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz