poniedziałek, 19 listopada 2012
do N. - a ile (z dedykacją J. Kleyffowi)
dróg jest tysiąc lub więcej
każdy krok to wyprawa
w stronę czyjegoś świata
pooglądam je z bliska
te kolory tak ważne
dusza przecież ma cienie
czerwień zółć czy też zieleń
wszystko w różnych proporcjach
tego pana w niebieskim
jasnym prostym i białym
tylko na samych końcach
trochę widzę szarego
tamten jest w pomarańczu
ciepłym i migocącym
gdy się zbliżę rozjaśni
ciut różowym i beżem
już następny podchodzi
w czerni złocie i brązie
by z nim złączyć swe serce
trzeba dużo czułości
poodganiać tę ciemność
bo w swej duszy ma lęki
jakieś złe doświadczenia
co zmieniły go w kamień
pełen różnych sprzeczności
zaufania w nim zero
nigdy szczerze nie mówi
woli milczeć i słuchać
o czym myśli zagadka
czym się smuci nie zgadnę
ile dróg mam wydeptać
by się odkrył choć trochę
pozy gesty i miny
nie odgadnę niestety
i tak trwamy - tak pięknie-
lecz co dalej... się głowię
prosi oddaj mi siebie
swoją duszę i ciało
pozaplątuj się we mnie
byś nie chciała wydostać
i tak tkwimy w układzie
intensywnie i dziwnie
może pytać? - odpowie
może czekać na słowa
może odejść - czy umiem
skoro jest idealnie
dopasować się mogę
jak dłoń w dłoni
zespala
czy zbyt dużo wymagam
czy te lęki za duże
zmienić siebie zezwalać
na istnienie tajemnic...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz