piątek, 9 września 2011
brąz Twoich oczu
T.G.
zagubieni w wielkim tłumie
chceń i pragnień - chęci władzy
te emocje dają przecież
tyle niezatartych wrażeń
dajesz mi wciąż słowa gesty
czy są puste czy wyrażą
twoje wnętrze w które patrzę
lecz co widzę oprócz splotów
marzeń dążeń i zatrzymań
i tak trwamy na rozstajach
czy to już jest koniec pieśni
albo jednak jej początek
będę czekać na spojrzenia
łapać uśmiech - czy zniewala?
nawet nie wiem czy przeczucia
warte funta byle czego
niech tak będzie - moje lęki
twoje wieczne opowieści
słucham przecież - nie neguję
nie zaprzeczam nawet wcale
przytakuję i doradzam
podpowiadam obojętnie
przecież stan ten jeszcze znaczy
że krok w tył możemy zrobić
odejść - zabrać - rzucić w kąt
i nie będzie żalów smutków
tak bezpiecznie dla obojga
prosty układ - całkiem znośny
skoro lata tak nam płyną
dalej będzie tylko tak...
czwartek, 8 września 2011
Everville i Blood&Ruby (czytając i grając)
bijące serce wyrwane z piersi
albo krew ścieka po białej skórze
widzę jak krople lecąc z ukosa
z rozciętej szyi skapują wolno
uleci życie czy tylko dusza
i gdzie się skryła cała energia
czy u stóp moich jako kształt ciemny
legnie poddana czy walczyć będzie
jakby już chciała zobaczyć przestrzeń
w mojej żrenicy albo wejść we mnie
by skonać w ciszy jak tenże anioł
wyrwawszy sobie skrzydła umiera
ze smutku przecież a nie bo krwawi...
Piotrowi
twoje myśli w mojej głowie
jak opisać by zrozumiał
ten pan z panią którzy obok
patrzą na nas myśląc banał
jak postąpić by trywializm
nie ogarnął nas do reszty
by nie tylko słowa miękkie
tak jak jedwab nas objęły
ile trzeba czasu aby
z sobą jakoś sie pogadać
zgrać a może i współtworzyć
ten nasz obszar pusty jeszcze
namalujesz go słowami
czy obrazki wkleisz raczej
zobaczymy co wyniknie
z słów i czynów - zamknięć oczu
nic nie pytam - tylko czekam
na skinienie boskich mocy?
środa, 7 września 2011
myśli /dla dzudzy/
wiszące mosty naszego pragnienia
przechodź ostrożnie by nie zburzyć stanu
mej równowagi która między przęsłami
jak kamień przydrożny przycupnęła w cieniu
czy zamiary twoje ja przejrzę i kiedy
pobudzic czy uśpić - wstrząśnięcia czy cisza
i wieczne rozmowy pytania spowiedzi
szeptane na ucho bo przecież intymnie
a potem zew krwi nam pisany czy jednak
ta cisza bezwolna plącząca na wieki
i serca umysły - ścieramy na miazgę
wspomnienia i myśli te byłe bo przecież
nie warto zaprzątać bo nowi bo inni
bo w biegu za prawdą padamy jak kłody
czy starte kolana to wszystko by zyskać
coś na kształt ideału zamkniętego w kropli
wciąż tylko te myśli drążące jak świdry
i znikąd pomocy bo przecież nieważny
twój ból niczym zadra w aspekcie kosmosu
staniemy naprzeciw - by wyjaśnić w końcu
co w życiu nam trzeba a co tylko pyłem
Wybory?
rozważmy za i przeciw
w lewo tylko chaszcze
ale romantyczne i ta tajemnica
która w mroku czeka
na odkrycie tylko
odgarniam więc ręką
to co nieistotne
i przyjrzę się z bliska
czy coś nieziemskiego
nie dojrzę w gęstwinie
czy będę żałowac
że pokłułam palce
a może odnajdę światełko
które rozpromieni
mi tę boczną drogę
by iść dalej w przeszłość
nie lękając wcale
że kalecząc ciało
zbrukam także duszę
i tylko mi w głowie
co z tą prawą stroną
kiedy tam się udam
czy gdy ciemność utka
ze swych nitek bezkres
a może i pustkę
która mnie ogarnie
gdy zabiję czułość...
wtorek, 6 września 2011
poro roku przybywaj ;)
winter_by_dzudza.jpg
promieniem otul różową zorzę
jeśli potrafisz - zapisz w gwiazdach
cztery motyle krążą wokół
i tylko myśl ta - czy to zadra?
siedzi i mrozi czyjąś duszę
ile oddechów oddasz za to?
może i potem będzie potem
bo jak na razie chłodne lato
wiatrem powiewa każdy włos twój
i kapeluszem bawi dzieci
zechce to poda nam i rękę
całą gorącą - czy przeleci?
jak grom i burza z piorunami
wejdzie na wzgórek patrząc w oczy
tylko pytanie zasadnicze
czy oczekujesz na fanfary?
mają grzmieć głośno i donośnie
jak to i w życiu wciąż się plecie
deszcz grad i kule (czy ogniste?)
patrzysz i znowu już po lecie
i zmiana roli - płaszcz potrzebny
jak mgnienie oka tak odchodzi
by spotkać w liściach (tym poszumie)
zatem i dusza się ochłodzi
śnieg masz już w sercu czy lodowce
siedzą i płaczą kulką srebrną
nie wiem czy jeszcze się odważę
jak wtedy będzie - czy na serio...
promieniem otul różową zorzę
jeśli potrafisz - zapisz w gwiazdach
cztery motyle krążą wokół
i tylko myśl ta - czy to zadra?
siedzi i mrozi czyjąś duszę
ile oddechów oddasz za to?
może i potem będzie potem
bo jak na razie chłodne lato
wiatrem powiewa każdy włos twój
i kapeluszem bawi dzieci
zechce to poda nam i rękę
całą gorącą - czy przeleci?
jak grom i burza z piorunami
wejdzie na wzgórek patrząc w oczy
tylko pytanie zasadnicze
czy oczekujesz na fanfary?
mają grzmieć głośno i donośnie
jak to i w życiu wciąż się plecie
deszcz grad i kule (czy ogniste?)
patrzysz i znowu już po lecie
i zmiana roli - płaszcz potrzebny
jak mgnienie oka tak odchodzi
by spotkać w liściach (tym poszumie)
zatem i dusza się ochłodzi
śnieg masz już w sercu czy lodowce
siedzą i płaczą kulką srebrną
nie wiem czy jeszcze się odważę
jak wtedy będzie - czy na serio...
poniedziałek, 5 września 2011
Dzień po...
szukając po bezdrożach
drogi prostej
wpadam na ostre kolce
nieostrzyżonych krzewów
ile podknięć i ran czeka
bym na powrót stała się
podobna strzępom babiego
szum w uszach
tylko o to proszę
by moje myśli
przestały istnieć
ile otwartych pytań
wątpię czy z szansą
na zamknięcie
ile pustki w sercu
które chce pozostać
kamieniem młyńskim
obojętnym na deszcz
niepogody i grady
ile słów wykrzyczanych
a przecież
żaden dźwięk już nie zmieni
mnie - Ciebie - ich...
sobota, 3 września 2011
błądząc
w świecie gdzie nie ma nic
prócz spadajacych gwiazd
mrzonek o idealnej przestrzeni
w zagraconych pokojach
ciemnych pomieszczeniach
szukamy szczęścia
a przecież
tylko w świetle słońca
można je odnaleźć
i to też tylko
na krótką chwilę...
we wspomnieniach
szczęśliwe dni
mają kolor błękitu
i złotego blasku
może jednak pamięć
płata mi figle
zamieniając deszcz
w tęczowe krople...
piątek, 2 września 2011
Złamani chorobą :(
po rozmowach z T.P. i L.M.
pora zmierzchu gdy nastaje
jest podobna błogiej ciszy
gdy po zgiełku i hałasie
w niebyt lekki się zamienić
jeśli słowa coś tam znaczą
wypowiadam je bezwiednie
nie chcę niszczyć ani ranić
ale tylko w twoich oczach
mogę znaleźć zadry troski
jakieś sprawy niedomknięte
by zatrzasnąć trudna sprawa
ale jeśli twoja wola
ja się poddam bez wahania
jeśli ulży to cierpieniom
ja ukorzę się do końca
byle tylko to pomogło
potem powiesz mi do ucha
sens to miało i wznieciło
chęć do życia - tylko wtedy
mogę całą siebie oddać...
pora zmierzchu gdy nastaje
jest podobna błogiej ciszy
gdy po zgiełku i hałasie
w niebyt lekki się zamienić
jeśli słowa coś tam znaczą
wypowiadam je bezwiednie
nie chcę niszczyć ani ranić
ale tylko w twoich oczach
mogę znaleźć zadry troski
jakieś sprawy niedomknięte
by zatrzasnąć trudna sprawa
ale jeśli twoja wola
ja się poddam bez wahania
jeśli ulży to cierpieniom
ja ukorzę się do końca
byle tylko to pomogło
potem powiesz mi do ucha
sens to miało i wznieciło
chęć do życia - tylko wtedy
mogę całą siebie oddać...
czwartek, 1 września 2011
Myśląc o G....
kolibrem zwą tego ptaszka
/wierszyk to jednak jest igraszka/
moze być złoty lub zielony
/poezję pisać? człek szalony/
jutro otworzę szerzej klatkę
/jeśli znów zechcesz - bądź przypadkiem/
wyfrunie sypiąc pyłem złotym
/chętnie - możemy i do groty/
poleci w słońce iskry sypiąc
/ty przecież wiesz to -mogę przysiąc/
a potem góry będą szeptać
/czy jeszcze z Tobą sie pojednam?/
jedna do drugiej ile blasku
/jednaki czas nasz - czy do lasku?/
potem i echo to podchwyci
/a jeśli dalej będę ćwiczyć?/
ptak na wolności - piękna chwila
/będę przy Tobie czoło schylać;)/
dni te są przecież pełne magii
/czas ach ten czas nas już nie nagli.../
Wilanów
obrazy i rzeźby
gdzie nagość zrodzona
z pragnień i snów
wzbudzanie rozkoszy
poprzez zimne kamienie
czyżby mówiły ogrzej
a nigdy nie zaznasz
samotności?
a potem król Jan
w swoim pokoju
czekał na
gorące usta
wtorek, 30 sierpnia 2011
Tomkowi...
nasze szepty i westchnienia
są przyczyną tego że
wciąż na Ciebie mam ochotę
to jest pewne to się wie :)
twe starania moje czyny
są wspomnieniem ale gdy
tylko zechcesz ja znów podam
swoje usta - siebie całą
potem cisza i w półmroku
albo w słońcu już niedługo
bedzie magia będą błyski
cisza ciepło i dotyki...
jednakowe nasze chęci
czyje większe nie dojdziemy
bo pragniemy wciąż od nowa
potem będzie znów jak w śnie
tylko niech nadejdzie czas
niedziela, 28 sierpnia 2011
zmieniam....się?
pełna równowaga -
spokój odwieczny
w ciszy nocy
obserwując siebie
zastanawiasz się
czy świt da
ukojenie
nie udzielę odpowiedzi
nie znając nikogo
z twojego obrzeża
nawet twój kot czy pies
jest poza moją
percepcją poznania
ale powiedz
czy można poznać
tak do końca?
skoro wciaż zmieniamy siebie
skoro wciąż zmieniają się inni
a świat mknie jakby miał
za chwilę rozpaść się
na drobiny drobin
myśląc o...
ostre krawędzie tnące do krwi
a mimo to żyjemy
na pustej przestrzeni
naszej egzystencji
za chwilę śmiech i szczęście
w promieniach słońca
zapłonę jasnością
by zgasnąć cichym wieczorem
stając się garstką popiołu
słońce i cień - nieuchronnie razem
niczym natura człowieka
uśmiech i łzy
szczęście i smutek
jeszcze wczoraj
już jutro
czekam...
rozmowa z dzudzą...
niepoważne zdania
pisanie pół żartem
a nawet całym
na serio? powoli tracę
wiarę nie w ludzi
raczej w siebie samą
skoro wszystko odchodzi
w czerń nocy - nawet
frazesy i opinie
błyski rozumienia
i odpryski wiedzy
zbieram je
jak muszle na plaży
jak kolorowe szkiełka
rzucone pod nogi
spacerującym
w słońcu są prześliczne
w dłoni jeszcze migoczą
ale nocą
patrzą na mnie ślepo
bez szansy ?
jednak nowy dzień
nowa jasna plaża
i znów błyski
przyciagają mnie
mamiąc i kusząc
następna noc
strach i aby do świtu
przecież lubię
nietoperze...
sobota, 27 sierpnia 2011
skarby królowej Saby ;)
szukam wciąż
zakopanego skarbu
nigdy nie wiem
czy wystarczy dmuchnięcie
by zalśniły klejnoty
prosto w oczy
a może tylko
odgarnięcie pyłu
na znajomej ulicy
a znajdę też
ukryte przeznaczenie
wnerwkowi - chyba pierwszy?
apostrof i wykrzyknik
i kropka nad i przecież
to wszystko mi pasuje
gdy myślę o diabełkach ;)
szczególnie migotania
w Twych oczach
mnie czarują
choć lata upływają
nam na rozmowach tylko
wciąż i sentyment jakiś
czy przywiązanie czułe
i tylko mi półeczki
z książkami w kształcie
kresek
ciekawe czy pamiętasz
te pierwsze pogaduszki
na wpół ze zrozumieniem
na wpół - zduszony śmiech
przymrużmy oczy znowu
bo idzie senny kot ;)
czwartek, 25 sierpnia 2011
Dla K.P.
nawet jeśli
są planety bez słońca
jeśli szary pył
pokrywa ich wnętrza
nie chcę tego wiedzieć
tak lubię zagladać
w ciemne oczy przechodniów
mami mnie czarna głębia
ich nieskończoności
czy oczy bez dna
kryją pustkę w duszy?
przekonaj mnie
że jest inaczej...
jednak cogi
setki kilometrów
mgławica Magellana
słońca i cienie
na jakiejś półkuli
czy zakrywając mi oczy
swoimi obrazami świata
zaciemnisz mój
ja wiem najprościej
jest zdobyć zaufanie
potem przekonać do swoich
wizji rzeczywistości
pogodzenie się z tym
by moje gwiazdy lśniły
w twoich rękach
nie jest przecież tym
co mnie zatrzyma
na razie ciekawość
zasłania wszystko
ile piasku w dłoniach
Ci dam?
może jeśli poprosisz
zostanę na dłużej...
znów T.P. :)
Zabierzemy w tę podróż
i marzenia i chęci
trochę wspomnień –
choć byłych
do dziś jednak tak ważnych
zaplączemy się w sieci
i rozkoszy i pragnień
czy wydostać się zechcę
jeśli zdarzy się znów...
te ochoty i chcenia
są tak silne bo przecież
los nam dał niespodziankę
taką że lepsza cisza
szepty głosy w półmroku
tylko tyle aż tyle?
trwamy – chcemy
to prawda
nikt nam i nie zaprzeczy
ale czy ktoś przeczuwa
pst... będzie cdn ;)
środa, 24 sierpnia 2011
inny Miś inny Cortez...
zdobywca białogłów
czy raczej bieli fal
migotliwe słońce
odbija w twoich oczach
morskie bałwany
skłębione na wietrze
powolnym gestem
odgarniasz włosy
spod chmurnego czoła
czy rzeczywiście
masz już odpowiedzi
na swoje pytania...
Krzysiowi
Poplątane losy ludzie
chcesz rozplątać?
Lecz czy umiesz
bo problemy
są niemałe
ech ta psyche
czy odpuści
moze łyk
lub jakieś zioło
czy pomoże
nie znam przecież
odpowiedzi
na pytania
których mnóstwo
ale zbadam
jakoś dotrę
w korytarzach
pełnych mroku
i wirowań
dajesz siebie
lecz pokrętnie
niby szczerze
ale jednak
wciąż więc dumam
jaki los nam
dziś pisany albo jutro
krążą myśli
niespokojne
ucisz serce
ale trwoga
nie wiem sama
czy potrafię
w głębię wpaść
a co z wylotem?
wtorek, 23 sierpnia 2011
a jednak kadarek
Szczęśliwe zakończenia
bajek lub opowieści
są dobre dla tych
których myśli o śmierci
wepchnięte są
w podświadomość
jakie „będzie dobrze”
pocieszania i poklepywanie
skoro i tak ostatnią pieśnią
jest zawodzenie księdza
nad doczesną powłoką
jest ok - powiedz to
synowi płaczącym
nad umierajacą matką
wdowie w kirze
lub samemu sobie
gdy bezradnie walczysz
o haust powietrza...
kadarkowo...
W ciszy mrocznego poranka
zaglądam w siebie samą
oczekując objawienia
prawdy niczym błysku
w swoim ja
tyle myśli i pragnień
tyle przeczuć i wiary
że nowy dzień
da rozwiązanie
równania i wielkości
postawić znak mniejszości
między rozumem a czuciem
w którą stronę dziś
zaprowadzi mnie
łapczywe chwytanie
migotliwego szczęścia
to takie prozaiczne
a jednak wciąż
szukam odpowiedzi
na twoje
niezadane mi jeszcze
pytania
sobota, 20 sierpnia 2011
dziś...
słońce rozświetla
rzeczy i przestrzenie
oblewa jasnym światłem
ludzi i psy
uśmiech na twarzy
ziarnko piasku na dłoni
mieniące się morze
- ulotna chwila szczęścia
zatrzymuję w sobie
skrawki nieba
czy wystarczą mi
na krwawiące serce
przechodzącego obok...
Czas (N.K.)
oglądam kolorowe szkiełka
kalejdoskopu świata
tu gdzie światło wczoraj
dziś cień i smutek
mokra trawa
wczoraj miejsce spoczynku
wyschnięte koryto
dawnego źródła
z którego piły
dawno temu moje usta
nawet drzewo
o które opierałeś mnie
jest być może deską
rzuconą w morze
komuś na ratunek...
piątek, 19 sierpnia 2011
Grzesiowi....
idąc pustym korytarzem
wsłuchuję się w szepty
ludzi którzy żyli
tu kiedyś
czy ta plama to łzy
zaschnięte na posadzce
a może ślady ulewy
kawałki suchego podłoża
pożerane gwałtownie
przez płacz aniołów
nie pozwól być mi samej
nawet jeśli powiem żegnaj
przecież to takie proste
słońce drzewa i my
tak łatwe
a jednak -
trudno
zamienić czas mój i twój
w nasz
ile dni po ile dni przed....
Dla T.P.
jasnym świtem oczekuję
na zew krwi
niczym wilczyca
głodna i zachłanna
chłonę sobą
moje tęsknoty
ile pieszczot przed nami
by pragnienia i żądze
zamieniły się
w łagodny strumień
naszego zaspokojenia
dajemy sobie siebie
raz za razem
a jednak płoniemy
jak wtedy
gdy słońca blask
parzył nam ciała
przebijając
migocące liście...
środa, 17 sierpnia 2011
znów A.
delikatne dotknięcia
miękkie i uległe
muśnięcia pragnące
wzbudzić
większą
mocniejszą
silniejszą
siłę
przyciagania
gdzie kończę się ja
gdzie zaczynasz Ty
granica tak płynna
że kształty nasze
jawią się jednością
magiczny stan
ciagłego umierania...
tylko tyle
i aż tyle
mogę dać
składając ofiarę
ze swego ciała
wystarczy słowo
wydyszane w ciemności
prosto w moje
spragnione wargi
Modlitwa do....
w nowy dzień
oglądam
pagórki i lasy
widzę
słońce z wysoka
czuję
wiatr w oczy
wdycham
pełnię księżyca
zawsze rankami
obiecuję sobie
będę silna
ale nadchodzi dzień
później wieczór
i tylko gwiazdy
patrzą na mnie
jakbym czekały
na moje kolana
zgięte w natchnieniu
nie jestem pewna
czy moich modlitw
wysłucha jakikolwiek bóg...
czy któryś z nich
wie co to
pożar zmysłów
skoro są
aseksualni
jak stare kobiety :(
Smętnym krokiem...
jeśli jutro
zgaśnie słońce
w jedną chwilę
moje ciało
zamieni się w
materię
zgniliznę
pył
co o mnie zostanie
dla następnych
dzieci
kochałam
śniłam
marzyłam
byłam
tylko napis
wyryty
jednak tylko...
poniedziałek, 15 sierpnia 2011
Andrzejowi
naturalność
czy od niej zapłonie las
a może tylko Twój żar
schowany we wnętrzu
zamieni się w pożar krwi
chcę płonąć na stosie
twojego ciała
poparzmy się oboje
by następnego dnia
zgliszcza i popioły
zamieniły się
w nowego feniksa
pożądania
sobota, 13 sierpnia 2011
Im ;)
ustalenie granic
między
piekłem a niebem
mądrymi i głupcami
rozsądnymi i szalonymi
marzycielami i realistami
jeśli istnieją
to przyznam że
jesteśmy continuum
w zmieniającym się
wciąż kosmosie
ile słów potrzeba
by w końcu
przyznał się
ten i ów
że nic nie istnieje
na stałe
i nie ma nic
dającego sie
wcisnąć w ramy
ale to ich wybór
jestem bezsilna
by wciąż dawać im
wiarę nadzieję i miłość
Czy są moi ?
za horyzontem
miraż i ułuda
rozmywa w słońcu
i traci kolory
czy jednak wtedy
gdy zasłona zniknie
zobaczę prawdę
na twoim obliczu
próbuję rozpędzić
te dymne zapory
rozrywam czy dłońmi?
kokon twoich zmyślań
i dalej nie wiem
czy warto się trudzić
przecież są i tacy
którym tego brak
są jaśni jak fale
w promiennej zatoce
całują uśmiechem
więc czy chcę Twój ból?
wyrzucę z pamięci
zapomnę o Tobie
już nie chcę chwil ciemnych
jak wir co w oddali
odpływa - zostawia
na dnie posmak gorzki
i po co zarzekać
się przecież i tak
powrócę do Ciebie
gdy nuda ogarnie
mnie z nimi
głupota ludzka nie zna granic Grzesiu ;)
piątek, 12 sierpnia 2011
Jn.
Nowy dzień
bez szansy
na ciepło
kolejny raz
wyrywam z ciemności
swoje skrzydła
czy wyrywanie piór
wytrwale i beznamiętnie
uspokaja...
Bykom (MGC i GMc;)
Nabieram pewności
pomimo swarów i zatrzymań
że tylko słabość
zatrzymuje zło tego świata
bronisz się przed nią
wyrywasz z objęć
bo łagodność to nie to
czego oczekujesz
mięśnie ze stali
krzywy uśmieszek
i tylko w dali
migoce jak światełko
czyjeś pragnienie
odrzuć i opluj
wtedy poczujesz
siłę swego umysłu
bo przecież
durnie i idiotki
lecą jak ćmy
za pożądaniem
Tomkowi ;)
Ocean i puste przestrzenie
wielki spokój i niebyt prawie
ile razy określano ten stan
niedookreślony bo cóż słowa
niepełne kalekie nijakie
próbowano tysiące
może i miliony
ale cóż....
znów na bezdechu
trwam ?
Jak trwaniem to nazwać
skoro w zawieszeniu
czasami między niebem a piekłem
czasami wznoszę się
czasami spadam
i tylko
jak stukot w głowie
z piosenki Osieckiej
proszę o jeszcze
wtorek, 9 sierpnia 2011
Zbyszkowi
Na wyciagnięcie dłoni
czyjaś twarz lub kącik ust
dotykaj łagodnie
jakby od tego zależało
życie planety
całuj w uniesieniu
jakby za chwilę
miał odlecieć
motyl
o czerwonych jak krew
skrzydłach
kładź miękko
jakby potem
miał się skończyć
cały nasz
pożar serca
Tańczmy
Wiatr historii
rozwiewa włosy
Balcerowicz musi odejść
a jednak odszedł
ten drugi
co stoi za nami
pustka czy wyszczerzona
w szyderczym uśmiechu twarz
może grymas błazna
rzucona czapka trefnisia
a może jednak
wszystkowierzące oblicze
starego Boga
patrzącego na bawiące się dzieci
z pełnym podziwu
spojrzeniem
czemu życie to nie taniec
ja jednak wiem
pomimo wszystko
że ...
Rozmyślania o czwartej nad ranem
znów czerń nocy
znów czarni kowboje
w moich myślach
podświadomy strach
niezależnie ode mnie
pełza w moim wnętrzu
nie zaznam spokoju
póki blady świt
nie namaści mnie
złotą aurą
rozleje jasność
po pokoju
zamieni upiory
w anielskie kształty
pobieleją twarze
złagodnieja rysy
urosną skrzydła
a potem
rajska cisza
ogarnie mnie całą
Nocą
trybuszonowi
Bezsenną nocą
rozmyślam
o łódkach
sunących w bezkres
migotliwa woda
odbija miasta i lądy
z arabskiej baśni
zanurzyć się w nią
by poznać zapach
fenickich bazarów
sumeryjskich perfum
babilońskich róż
w ogrodach
Semiramidy
może sen
przyniesie
zaspokojenie głodu
na niezaznane?
niedziela, 7 sierpnia 2011
Dwa dni później ;)
Tomkowi
zawirowania
tak niezbędne
dla mojej egzystencji
zachowanie równowagi
spokój i cisza po
czy potrafię żyć
bez burz i nawałnic
obracających moje ciało
w bezwładną materię
przecież wtedy
nie czuję nic
prócz idealnej harmonii
zawirowania
tak niezbędne
dla mojej egzystencji
zachowanie równowagi
spokój i cisza po
czy potrafię żyć
bez burz i nawałnic
obracających moje ciało
w bezwładną materię
przecież wtedy
nie czuję nic
prócz idealnej harmonii
może ja
rozległy horyzont
bezkresna dal
skupiona na samej sobie
tak obojętna że aż boli
a jednak
chcę być jak ona
bez uczuć i chceń
a jednak
pomimo to
co jakiś czas
zamieniam się w wyspę
zdobywaną przez gorące fale
czwartek, 4 sierpnia 2011
latem...
Ktokolwiek na swojej drodze
spotka obcego wędrowca
co da by nie wyjść
na głupca
nie uśmiech
nie błysk w oku
nie radosć serca
może tylko
ciekawość
i zapomnienie
gdy tylko
nie widać postaci
czwartek, 28 lipca 2011
myślę więc...
W ciszy krystaliczne myśli
pojedyncze powiązania
neuronów i synaps
jak porozdzielać
każdą z nich
z osobna
by zająć się tylko nią
jedyną wziętą z tłumu
określić czego dotyczy
wspomnienia czy doznania
dobrego czy złego momentu
pięknego poranka
z całusami jak mgiełka
czy nocy z piorunami
z modlitwą o słoneczny świt
co ranek jednak
nurtuje
mój wewnętrzny spokój
i żar ich nietkniętych ciał...
środa, 27 lipca 2011
Orły sokoły ;)
wilgocią nabrzmiałe
powietrze i ziemia
wsiąkam w podłoże
przenikam myślami
ale czy na serio sądzę
że poznam sekrety
nieba i ziemi
skoro wszystko zmienne
a i ja jak pisklę
dojrzewam wciąż
zamieniając się
w kurę czy sokoła
a moze jednak raroga ?
poniedziałek, 25 lipca 2011
***
nawlekanie rozedrganych chceń
na nić wspomnień i marzeń
powolne dochodzenie
do prawdy która nie istnieje
to nierealne zamienić
swój światokosmos
na zrozumiałe dla innych
słowa
mozolnie próbuję
a i tak wiem
że nikt i nic
nie zatrzyma we mnie
pędu do wiedzy
o samej sobie
kalejdoskop myśli i pragnień
ograniczanie mnie
przez tych obok
budzi frustację
ile musi upłynąć dni
by zrozumieli
że to zatykanie ust
w czasie ekstazy
i tylko czasami
wolny duch
mojego jestestwa
płacze skulony
o 5 nad ranem
niedziela, 24 lipca 2011
Bajkę snuj :P
Słoneczna plaża
w blasku słońca
mrużysz oczy
czarne jak węgle
może jednak brązowy
kolor piwa i goryczy
zamkniętej na dnie czary
to takie prozaiczne
a jednak
wpatruję się w brązy
spotykanych mężczyzn
zastanawiając się
czemu
wybieram tylko ich...
Obok
obok
przechodzą ludzie
płynie rzeka
gwary i odgłosy
cywilizacji
kto wie
czy mi potrzeba
więcej ciszy
jest dobra dla mnie
jedynie wtedy
gdy słyszę
gorący oddech
w moich ustach
My
podróż
otwarte przestrzenie
lesiste ostępy
i nagle
wirowanie
nic już nie jest takie same
a może jednak
się mylę
Subskrybuj:
Posty (Atom)