piątek, 9 września 2011

brąz Twoich oczu



T.G.

zagubieni w wielkim tłumie
chceń i pragnień - chęci władzy
te emocje dają przecież
tyle niezatartych wrażeń

dajesz mi wciąż słowa gesty
czy są puste czy wyrażą
twoje wnętrze w które patrzę
lecz co widzę oprócz splotów
marzeń dążeń i zatrzymań

i tak trwamy na rozstajach
czy to już jest koniec pieśni
albo jednak jej początek

będę czekać na spojrzenia
łapać uśmiech - czy zniewala?
nawet nie wiem czy przeczucia
warte funta byle czego

niech tak będzie - moje lęki
twoje wieczne opowieści
słucham przecież - nie neguję
nie zaprzeczam nawet wcale
przytakuję i doradzam
podpowiadam obojętnie

przecież stan ten jeszcze znaczy
że krok w tył możemy zrobić
odejść - zabrać - rzucić w kąt
i nie będzie żalów smutków

tak bezpiecznie dla obojga
prosty układ - całkiem znośny
skoro lata tak nam płyną
dalej będzie tylko tak...

czwartek, 8 września 2011

Everville i Blood&Ruby (czytając i grając)




bijące serce wyrwane z piersi
albo krew ścieka po białej skórze
widzę jak krople lecąc z ukosa
z rozciętej szyi skapują wolno
uleci życie czy tylko dusza
i gdzie się skryła cała energia
czy u stóp moich jako kształt ciemny
legnie poddana czy walczyć będzie
jakby już chciała zobaczyć przestrzeń
w mojej żrenicy albo wejść we mnie
by skonać w ciszy jak tenże anioł
wyrwawszy sobie skrzydła umiera
ze smutku przecież a nie bo krwawi...

Piotrowi


twoje myśli w mojej głowie
jak opisać by zrozumiał
ten pan z panią którzy obok
patrzą na nas myśląc banał
jak postąpić by trywializm
nie ogarnął nas do reszty
by nie tylko słowa miękkie
tak jak jedwab nas objęły
ile trzeba czasu aby
z sobą jakoś sie pogadać
zgrać a może i współtworzyć
ten nasz obszar pusty jeszcze
namalujesz go słowami
czy obrazki wkleisz raczej
zobaczymy co wyniknie
z słów i czynów - zamknięć oczu
nic nie pytam - tylko czekam
na skinienie boskich mocy?

środa, 7 września 2011

myśli /dla dzudzy/


wiszące mosty naszego pragnienia
przechodź ostrożnie by nie zburzyć stanu
mej równowagi która między przęsłami
jak kamień przydrożny przycupnęła w cieniu
czy zamiary twoje ja przejrzę i kiedy
pobudzic czy uśpić - wstrząśnięcia czy cisza
i wieczne rozmowy pytania spowiedzi
szeptane na ucho bo przecież intymnie
a potem zew krwi nam pisany czy jednak
ta cisza bezwolna plącząca na wieki
i serca umysły - ścieramy na miazgę
wspomnienia i myśli te byłe bo przecież
nie warto zaprzątać bo nowi bo inni
bo w biegu za prawdą padamy jak kłody
czy starte kolana to wszystko by zyskać
coś na kształt ideału zamkniętego w kropli
wciąż tylko te myśli drążące jak świdry
i znikąd pomocy bo przecież nieważny
twój ból niczym zadra w aspekcie kosmosu
staniemy naprzeciw - by wyjaśnić w końcu
co w życiu nam trzeba a co tylko pyłem

Wybory?


rozważmy za i przeciw
w lewo tylko chaszcze
ale romantyczne i ta tajemnica
która w mroku czeka
na odkrycie tylko
odgarniam więc ręką
to co nieistotne
i przyjrzę się z bliska
czy coś nieziemskiego
nie dojrzę w gęstwinie
czy będę żałowac
że pokłułam palce
a może odnajdę światełko
które rozpromieni
mi tę boczną drogę
by iść dalej w przeszłość
nie lękając wcale
że kalecząc ciało
zbrukam także duszę
i tylko mi w głowie
co z tą prawą stroną
kiedy tam się udam
czy gdy ciemność utka
ze swych nitek bezkres
a może i pustkę
która mnie ogarnie
gdy zabiję czułość...

wtorek, 6 września 2011

poro roku przybywaj ;)

winter_by_dzudza.jpg

promieniem otul różową zorzę
jeśli potrafisz - zapisz w gwiazdach
cztery motyle krążą wokół
i tylko myśl ta - czy to zadra?

siedzi i mrozi czyjąś duszę
ile oddechów oddasz za to?
może i potem będzie potem
bo jak na razie chłodne lato

wiatrem powiewa każdy włos twój
i kapeluszem bawi dzieci
zechce to poda nam i rękę
całą gorącą - czy przeleci?

jak grom i burza z piorunami
wejdzie na wzgórek patrząc w oczy
tylko pytanie zasadnicze
czy oczekujesz na fanfary?

mają grzmieć głośno i donośnie
jak to i w życiu wciąż się plecie
deszcz grad i kule (czy ogniste?)
patrzysz i znowu już po lecie

i zmiana roli - płaszcz potrzebny
jak mgnienie oka tak odchodzi
by spotkać w liściach (tym poszumie)
zatem i dusza się ochłodzi

śnieg masz już w sercu czy lodowce
siedzą i płaczą kulką srebrną
nie wiem czy jeszcze się odważę
jak wtedy będzie - czy na serio...

poniedziałek, 5 września 2011

Dzień po...


szukając po bezdrożach
drogi prostej
wpadam na ostre kolce
nieostrzyżonych krzewów
ile podknięć i ran czeka
bym na powrót stała się
podobna strzępom babiego

szum w uszach
tylko o to proszę
by moje myśli
przestały istnieć

ile otwartych pytań
wątpię czy z szansą
na zamknięcie

ile pustki w sercu
które chce pozostać
kamieniem młyńskim
obojętnym na deszcz
niepogody i grady

ile słów wykrzyczanych
a przecież
żaden dźwięk już nie zmieni
mnie - Ciebie - ich...

sobota, 3 września 2011

błądząc


w świecie gdzie nie ma nic
prócz spadajacych gwiazd
mrzonek o idealnej przestrzeni

w zagraconych pokojach
ciemnych pomieszczeniach
szukamy szczęścia

a przecież
tylko w świetle słońca
można je odnaleźć
i to też tylko
na krótką chwilę...

we wspomnieniach
szczęśliwe dni
mają kolor błękitu
i złotego blasku

może jednak pamięć
płata mi figle
zamieniając deszcz
w tęczowe krople...

piątek, 2 września 2011

Złamani chorobą :(

po rozmowach z T.P. i L.M.
pora zmierzchu gdy nastaje
jest podobna błogiej ciszy
gdy po zgiełku i hałasie
w niebyt lekki się zamienić

jeśli słowa coś tam znaczą
wypowiadam je bezwiednie
nie chcę niszczyć ani ranić

ale tylko w twoich oczach
mogę znaleźć zadry troski
jakieś sprawy niedomknięte

by zatrzasnąć trudna sprawa
ale jeśli twoja wola
ja się poddam bez wahania

jeśli ulży to cierpieniom
ja ukorzę się do końca
byle tylko to pomogło

potem powiesz mi do ucha
sens to miało i wznieciło
chęć do życia - tylko wtedy
mogę całą siebie oddać...

czwartek, 1 września 2011

Myśląc o G....


kolibrem zwą tego ptaszka
/wierszyk to jednak jest igraszka/
moze być złoty lub zielony
/poezję pisać? człek szalony/

jutro otworzę szerzej klatkę
/jeśli znów zechcesz - bądź przypadkiem/
wyfrunie sypiąc pyłem złotym
/chętnie - możemy i do groty/

poleci w słońce iskry sypiąc
/ty przecież wiesz to -mogę przysiąc/
a potem góry będą szeptać
/czy jeszcze z Tobą sie pojednam?/

jedna do drugiej ile blasku
/jednaki czas nasz - czy do lasku?/
potem i echo to podchwyci
/a jeśli dalej będę ćwiczyć?/

ptak na wolności - piękna chwila
/będę przy Tobie czoło schylać;)/
dni te są przecież pełne magii
/czas ach ten czas nas już nie nagli.../

Wilanów


obrazy i rzeźby
gdzie nagość zrodzona
z pragnień i snów

wzbudzanie rozkoszy
poprzez zimne kamienie

czyżby mówiły ogrzej
a nigdy nie zaznasz
samotności?

a potem król Jan
w swoim pokoju
czekał na
gorące usta

wtorek, 30 sierpnia 2011

Tomkowi...


nasze szepty i westchnienia
są przyczyną tego że
wciąż na Ciebie mam ochotę
to jest pewne to się wie :)

twe starania moje czyny
są wspomnieniem ale gdy
tylko zechcesz ja znów podam
swoje usta - siebie całą

potem cisza i w półmroku
albo w słońcu już niedługo
bedzie magia będą błyski
cisza ciepło i dotyki...

jednakowe nasze chęci
czyje większe nie dojdziemy
bo pragniemy wciąż od nowa
potem będzie znów jak w śnie

tylko niech nadejdzie czas

niedziela, 28 sierpnia 2011

zmieniam....się?


pełna równowaga -
spokój odwieczny
w ciszy nocy
obserwując siebie
zastanawiasz się
czy świt da
ukojenie

nie udzielę odpowiedzi
nie znając nikogo
z twojego obrzeża

nawet twój kot czy pies
jest poza moją
percepcją poznania

ale powiedz
czy można poznać
tak do końca?

skoro wciaż zmieniamy siebie
skoro wciąż zmieniają się inni
a świat mknie jakby miał
za chwilę rozpaść się
na drobiny drobin

myśląc o...


ostre krawędzie tnące do krwi
a mimo to żyjemy
na pustej przestrzeni
naszej egzystencji

za chwilę śmiech i szczęście
w promieniach słońca
zapłonę jasnością
by zgasnąć cichym wieczorem
stając się garstką popiołu

słońce i cień - nieuchronnie razem
niczym natura człowieka
uśmiech i łzy
szczęście i smutek

jeszcze wczoraj
już jutro
czekam...

rozmowa z dzudzą...


niepoważne zdania
pisanie pół żartem
a nawet całym
na serio? powoli tracę
wiarę nie w ludzi
raczej w siebie samą

skoro wszystko odchodzi
w czerń nocy - nawet
frazesy i opinie
błyski rozumienia
i odpryski wiedzy

zbieram je
jak muszle na plaży
jak kolorowe szkiełka
rzucone pod nogi
spacerującym

w słońcu są prześliczne
w dłoni jeszcze migoczą
ale nocą
patrzą na mnie ślepo
bez szansy ?

jednak nowy dzień
nowa jasna plaża
i znów błyski
przyciagają mnie
mamiąc i kusząc

następna noc
strach i aby do świtu
przecież lubię
nietoperze...

sobota, 27 sierpnia 2011

skarby królowej Saby ;)



szukam wciąż
zakopanego skarbu
nigdy nie wiem
czy wystarczy dmuchnięcie
by zalśniły klejnoty
prosto w oczy
a może tylko
odgarnięcie pyłu
na znajomej ulicy
a znajdę też
ukryte przeznaczenie

wnerwkowi - chyba pierwszy?




apostrof i wykrzyknik
i kropka nad i przecież
to wszystko mi pasuje
gdy myślę o diabełkach ;)
szczególnie migotania
w Twych oczach
mnie czarują
choć lata upływają
nam na rozmowach tylko
wciąż i sentyment jakiś
czy przywiązanie czułe
i tylko mi półeczki
z książkami w kształcie
kresek
ciekawe czy pamiętasz
te pierwsze pogaduszki
na wpół ze zrozumieniem
na wpół - zduszony śmiech
przymrużmy oczy znowu
bo idzie senny kot ;)

czwartek, 25 sierpnia 2011

Dla K.P.


nawet jeśli
są planety bez słońca
jeśli szary pył
pokrywa ich wnętrza
nie chcę tego wiedzieć

tak lubię zagladać
w ciemne oczy przechodniów
mami mnie czarna głębia
ich nieskończoności

czy oczy bez dna
kryją pustkę w duszy?

przekonaj mnie
że jest inaczej...

jednak cogi


setki kilometrów
mgławica Magellana
słońca i cienie
na jakiejś półkuli

czy zakrywając mi oczy
swoimi obrazami świata
zaciemnisz mój

ja wiem najprościej
jest zdobyć zaufanie
potem przekonać do swoich
wizji rzeczywistości

pogodzenie się z tym
by moje gwiazdy lśniły
w twoich rękach
nie jest przecież tym
co mnie zatrzyma

na razie ciekawość
zasłania wszystko

ile piasku w dłoniach
Ci dam?
może jeśli poprosisz
zostanę na dłużej...

znów T.P. :)


Zabierzemy w tę podróż
i marzenia i chęci
trochę wspomnień –
choć byłych
do dziś jednak tak ważnych

zaplączemy się w sieci
i rozkoszy i pragnień
czy wydostać się zechcę
jeśli zdarzy się znów...

te ochoty i chcenia
są tak silne bo przecież
los nam dał niespodziankę
taką że lepsza cisza

szepty głosy w półmroku
tylko tyle aż tyle?
trwamy – chcemy
to prawda
nikt nam i nie zaprzeczy
ale czy ktoś przeczuwa
pst... będzie cdn ;)

środa, 24 sierpnia 2011

inny Miś inny Cortez...


zdobywca białogłów
czy raczej bieli fal

migotliwe słońce
odbija w twoich oczach
morskie bałwany
skłębione na wietrze

powolnym gestem
odgarniasz włosy
spod chmurnego czoła

czy rzeczywiście
masz już odpowiedzi
na swoje pytania...

Krzysiowi


Poplątane losy ludzie
chcesz rozplątać?
Lecz czy umiesz

bo problemy
są niemałe
ech ta psyche
czy odpuści

moze łyk
lub jakieś zioło
czy pomoże

nie znam przecież
odpowiedzi
na pytania
których mnóstwo
ale zbadam
jakoś dotrę
w korytarzach
pełnych mroku
i wirowań

dajesz siebie
lecz pokrętnie
niby szczerze
ale jednak
wciąż więc dumam
jaki los nam
dziś pisany albo jutro

krążą myśli
niespokojne
ucisz serce
ale trwoga

nie wiem sama
czy potrafię
w głębię wpaść
a co z wylotem?

wtorek, 23 sierpnia 2011

a jednak kadarek


Szczęśliwe zakończenia
bajek lub opowieści
są dobre dla tych
których myśli o śmierci
wepchnięte są
w podświadomość

jakie „będzie dobrze”
pocieszania i poklepywanie
skoro i tak ostatnią pieśnią
jest zawodzenie księdza
nad doczesną powłoką

jest ok - powiedz to
synowi płaczącym
nad umierajacą matką
wdowie w kirze
lub samemu sobie
gdy bezradnie walczysz
o haust powietrza...

kadarkowo...


W ciszy mrocznego poranka
zaglądam w siebie samą
oczekując objawienia
prawdy niczym błysku
w swoim ja
tyle myśli i pragnień
tyle przeczuć i wiary
że nowy dzień
da rozwiązanie

równania i wielkości
postawić znak mniejszości
między rozumem a czuciem
w którą stronę dziś
zaprowadzi mnie
łapczywe chwytanie
migotliwego szczęścia

to takie prozaiczne
a jednak wciąż
szukam odpowiedzi
na twoje
niezadane mi jeszcze
pytania

sobota, 20 sierpnia 2011

dziś...


słońce rozświetla
rzeczy i przestrzenie
oblewa jasnym światłem
ludzi i psy

uśmiech na twarzy
ziarnko piasku na dłoni
mieniące się morze
- ulotna chwila szczęścia

zatrzymuję w sobie
skrawki nieba
czy wystarczą mi
na krwawiące serce
przechodzącego obok...

Czas (N.K.)


oglądam kolorowe szkiełka
kalejdoskopu świata

tu gdzie światło wczoraj
dziś cień i smutek

mokra trawa
wczoraj miejsce spoczynku

wyschnięte koryto
dawnego źródła
z którego piły
dawno temu moje usta

nawet drzewo
o które opierałeś mnie
jest być może deską
rzuconą w morze
komuś na ratunek...

piątek, 19 sierpnia 2011

Grzesiowi....


idąc pustym korytarzem
wsłuchuję się w szepty
ludzi którzy żyli
tu kiedyś

czy ta plama to łzy
zaschnięte na posadzce
a może ślady ulewy

kawałki suchego podłoża
pożerane gwałtownie
przez płacz aniołów

nie pozwól być mi samej
nawet jeśli powiem żegnaj

przecież to takie proste
słońce drzewa i my

tak łatwe
a jednak -
trudno
zamienić czas mój i twój
w nasz

ile dni po ile dni przed....


Dla T.P.

jasnym świtem oczekuję
na zew krwi

niczym wilczyca
głodna i zachłanna
chłonę sobą
moje tęsknoty

ile pieszczot przed nami
by pragnienia i żądze
zamieniły się
w łagodny strumień
naszego zaspokojenia

dajemy sobie siebie
raz za razem
a jednak płoniemy
jak wtedy
gdy słońca blask
parzył nam ciała
przebijając
migocące liście...

środa, 17 sierpnia 2011

znów A.


delikatne dotknięcia
miękkie i uległe
muśnięcia pragnące
wzbudzić
większą
mocniejszą
silniejszą
siłę
przyciagania

gdzie kończę się ja
gdzie zaczynasz Ty
granica tak płynna
że kształty nasze
jawią się jednością


magiczny stan
ciagłego umierania...

tylko tyle
i aż tyle
mogę dać
składając ofiarę
ze swego ciała

wystarczy słowo
wydyszane w ciemności
prosto w moje
spragnione wargi

Modlitwa do....


w nowy dzień
oglądam
pagórki i lasy
widzę
słońce z wysoka
czuję
wiatr w oczy
wdycham
pełnię księżyca

zawsze rankami
obiecuję sobie
będę silna
ale nadchodzi dzień
później wieczór

i tylko gwiazdy
patrzą na mnie
jakbym czekały
na moje kolana
zgięte w natchnieniu

nie jestem pewna
czy moich modlitw
wysłucha jakikolwiek bóg...

czy któryś z nich
wie co to
pożar zmysłów
skoro są
aseksualni
jak stare kobiety :(

Smętnym krokiem...


jeśli jutro
zgaśnie słońce
w jedną chwilę
moje ciało
zamieni się w
materię
zgniliznę
pył

co o mnie zostanie
dla następnych
dzieci

kochałam
śniłam
marzyłam
byłam

tylko napis
wyryty

jednak tylko...

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Andrzejowi


naturalność
czy od niej zapłonie las
a może tylko Twój żar
schowany we wnętrzu
zamieni się w pożar krwi
chcę płonąć na stosie
twojego ciała
poparzmy się oboje
by następnego dnia
zgliszcza i popioły
zamieniły się
w nowego feniksa
pożądania

sobota, 13 sierpnia 2011

Im ;)



ustalenie granic
między
piekłem a niebem
mądrymi i głupcami
rozsądnymi i szalonymi
marzycielami i realistami


jeśli istnieją
to przyznam że
jesteśmy continuum
w zmieniającym się
wciąż kosmosie

ile słów potrzeba
by w końcu
przyznał się
ten i ów

że nic nie istnieje
na stałe
i nie ma nic
dającego sie
wcisnąć w ramy

ale to ich wybór
jestem bezsilna
by wciąż dawać im
wiarę nadzieję i miłość

Czy są moi ?


za horyzontem
miraż i ułuda
rozmywa w słońcu
i traci kolory
czy jednak wtedy
gdy zasłona zniknie
zobaczę prawdę
na twoim obliczu

próbuję rozpędzić
te dymne zapory
rozrywam czy dłońmi?
kokon twoich zmyślań
i dalej nie wiem
czy warto się trudzić
przecież są i tacy
którym tego brak

są jaśni jak fale
w promiennej zatoce
całują uśmiechem
więc czy chcę Twój ból?
wyrzucę z pamięci
zapomnę o Tobie
już nie chcę chwil ciemnych
jak wir co w oddali
odpływa - zostawia
na dnie posmak gorzki

i po co zarzekać
się przecież i tak
powrócę do Ciebie
gdy nuda ogarnie
mnie z nimi

głupota ludzka nie zna granic Grzesiu ;)

piątek, 12 sierpnia 2011

Jn.


Nowy dzień
bez szansy
na ciepło

kolejny raz
wyrywam z ciemności
swoje skrzydła

czy wyrywanie piór
wytrwale i beznamiętnie
uspokaja...

Bykom (MGC i GMc;)


Nabieram pewności
pomimo swarów i zatrzymań
że tylko słabość
zatrzymuje zło tego świata

bronisz się przed nią
wyrywasz z objęć
bo łagodność to nie to
czego oczekujesz

mięśnie ze stali
krzywy uśmieszek
i tylko w dali
migoce jak światełko
czyjeś pragnienie

odrzuć i opluj
wtedy poczujesz
siłę swego umysłu

bo przecież
durnie i idiotki
lecą jak ćmy
za pożądaniem

Tomkowi ;)


Ocean i puste przestrzenie
wielki spokój i niebyt prawie
ile razy określano ten stan
niedookreślony bo cóż słowa
niepełne kalekie nijakie
próbowano tysiące
może i miliony
ale cóż....
znów na bezdechu
trwam ?

Jak trwaniem to nazwać
skoro w zawieszeniu
czasami między niebem a piekłem
czasami wznoszę się
czasami spadam

i tylko
jak stukot w głowie
z piosenki Osieckiej
proszę o jeszcze

wtorek, 9 sierpnia 2011

Zbyszkowi


Na wyciagnięcie dłoni
czyjaś twarz lub kącik ust

dotykaj łagodnie
jakby od tego zależało
życie planety

całuj w uniesieniu
jakby za chwilę
miał odlecieć
motyl
o czerwonych jak krew
skrzydłach

kładź miękko
jakby potem
miał się skończyć
cały nasz
pożar serca

Tańczmy


Wiatr historii
rozwiewa włosy
Balcerowicz musi odejść
a jednak odszedł
ten drugi

co stoi za nami
pustka czy wyszczerzona
w szyderczym uśmiechu twarz
może grymas błazna
rzucona czapka trefnisia

a może jednak
wszystkowierzące oblicze
starego Boga
patrzącego na bawiące się dzieci
z pełnym podziwu
spojrzeniem

czemu życie to nie taniec
ja jednak wiem
pomimo wszystko
że ...

Rozmyślania o czwartej nad ranem


znów czerń nocy
znów czarni kowboje
w moich myślach

podświadomy strach
niezależnie ode mnie
pełza w moim wnętrzu

nie zaznam spokoju
póki blady świt
nie namaści mnie
złotą aurą

rozleje jasność
po pokoju
zamieni upiory
w anielskie kształty

pobieleją twarze
złagodnieja rysy
urosną skrzydła

a potem
rajska cisza
ogarnie mnie całą

Nocą



trybuszonowi

Bezsenną nocą
rozmyślam
o łódkach
sunących w bezkres

migotliwa woda
odbija miasta i lądy
z arabskiej baśni

zanurzyć się w nią
by poznać zapach
fenickich bazarów
sumeryjskich perfum
babilońskich róż
w ogrodach
Semiramidy

może sen
przyniesie
zaspokojenie głodu
na niezaznane?

niedziela, 7 sierpnia 2011

Dwa dni później ;)

Tomkowi



zawirowania
tak niezbędne
dla mojej egzystencji

zachowanie równowagi
spokój i cisza po

czy potrafię żyć
bez burz i nawałnic
obracających moje ciało
w bezwładną materię

przecież wtedy
nie czuję nic
prócz idealnej harmonii

może ja


rozległy horyzont
bezkresna dal
skupiona na samej sobie
tak obojętna że aż boli
a jednak
chcę być jak ona
bez uczuć i chceń
a jednak
pomimo to
co jakiś czas
zamieniam się w wyspę
zdobywaną przez gorące fale

czwartek, 4 sierpnia 2011

latem...


Ktokolwiek na swojej drodze
spotka obcego wędrowca
co da by nie wyjść
na głupca

nie uśmiech
nie błysk w oku
nie radosć serca

może tylko
ciekawość
i zapomnienie
gdy tylko
nie widać postaci

czwartek, 28 lipca 2011

myślę więc...


W ciszy krystaliczne myśli
pojedyncze powiązania
neuronów i synaps

jak porozdzielać
każdą z nich
z osobna
by zająć się tylko nią
jedyną wziętą z tłumu

określić czego dotyczy
wspomnienia czy doznania
dobrego czy złego momentu
pięknego poranka
z całusami jak mgiełka
czy nocy z piorunami
z modlitwą o słoneczny świt

co ranek jednak
nurtuje
mój wewnętrzny spokój
i żar ich nietkniętych ciał...

środa, 27 lipca 2011

Orły sokoły ;)


wilgocią nabrzmiałe
powietrze i ziemia
wsiąkam w podłoże
przenikam myślami
ale czy na serio sądzę
że poznam sekrety
nieba i ziemi
skoro wszystko zmienne
a i ja jak pisklę
dojrzewam wciąż
zamieniając się
w kurę czy sokoła
a moze jednak raroga ?

poniedziałek, 25 lipca 2011

***


nawlekanie rozedrganych chceń
na nić wspomnień i marzeń
powolne dochodzenie
do prawdy która nie istnieje

to nierealne zamienić
swój światokosmos
na zrozumiałe dla innych
słowa

mozolnie próbuję
a i tak wiem
że nikt i nic
nie zatrzyma we mnie
pędu do wiedzy
o samej sobie

kalejdoskop myśli i pragnień
ograniczanie mnie
przez tych obok
budzi frustację

ile musi upłynąć dni
by zrozumieli
że to zatykanie ust
w czasie ekstazy

i tylko czasami
wolny duch
mojego jestestwa
płacze skulony
o 5 nad ranem

niedziela, 24 lipca 2011

Bajkę snuj :P





Słoneczna plaża
w blasku słońca
mrużysz oczy
czarne jak węgle

może jednak brązowy
kolor piwa i goryczy
zamkniętej na dnie czary

to takie prozaiczne
a jednak
wpatruję się w brązy
spotykanych mężczyzn
zastanawiając się
czemu
wybieram tylko ich...

Obok


obok
przechodzą ludzie
płynie rzeka
gwary i odgłosy
cywilizacji
kto wie
czy mi potrzeba
więcej ciszy
jest dobra dla mnie
jedynie wtedy
gdy słyszę
gorący oddech
w moich ustach

My


podróż
otwarte przestrzenie
lesiste ostępy
i nagle
wirowanie
nic już nie jest takie same
a może jednak
się mylę