http://blog.adrianblachut.com/2010/07/szare-twarze-tomek-alwaysdesun-zajac.html
wybierz mnie
żarliwie modlę się do stwórcy
w imię miłości czy chuci
panie nie jestem godna
ale jeśli ześlesz mi
morze rozkoszy
nie odmówię
zdrowaśki
choć na kolanach
spędzę kilka chwil
nie wiem czy pisana
nam jakaś wspólna
droga
pasja
Gibson
scjentyzm
Holmes
Moriarty
a potem
bladość nieba
mgły nad polami
szary świt
i my
zagubieni
w małym mieście
o 5 nad ranem
szklana pogoda
linkin park
monitor i kawa
papieros
w odbiciu lustra
smuga dymu
owijająca moje włosy
ten stan
półjawy i snu
cenię
spokój duszy
melancholia
która nie smuci
dotykanie piękna
świata wokół
moje oczy
dziękują
za wszystko
w ciszy modlitwy
o pogodzenie
duszy i ciała
pragnień moich i innych
sprzeczności
zabijają mnie po kawałku
moje chcenia
w opozycji do chceń bliskich
moje żądze
skryte pod maską
obojętności
czemu wyczuwają
że jest inaczej
męskie spojrzenia
dotykanie mimochodem
w pracy na ulicy w parku
i wieczna kontrola
by nie ulec każdemu
kto mnie chce
zabierz
w swoje miejsca
moje ręce
usta
biodra i kark
zostaw mi resztę
zaspokoję się
tym lub owym
to nieprawda
Tristan i Izolda
czekają na progu
którą rolę zechcesz
Otella
króla Marka
Piłata
kata?
załóż mi kostium
będziemy odgrywać
sceny sprzed lat
muśnięcia
pocałunki
spojrzenia
w teatrze pożądania
chcę przejrzeć się
w lustrze twojego oka
czy maska i rola
są na pewno dla mnie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz