środa, 19 września 2012
aksamitnie...
dotykiem mnie popieść
językiem posmakuj
i szeptem mi powiedz
czułości i słowa
od których zapłonę
jak świeca w ciemności
nie myślę że będzie
inaczej niż w niebie
zaspokoję żądze
ukryte w twym ciele
rozpalę w pożarze
mych dłoni i ust
czy będziesz szczęśliwy
gdy potem odejdę
wspomnienia zostaną
jak pyły na wietrze
nie pozwól by niemoc
gościła w twym sercu
spójrz w przyszłość pogodnie
jak dziecko zaufaj
mojej przepowiedni
że będzie już pięknie
pomimo problemów
ułożysz już sobie
swe życie jak zechcesz
a potem popatrzysz
skinieniem pozdrowisz
i prześlesz całusy
jak Boscha wędrowiec
na pustej przestrzeni
bo pójdziesz swą drogą
jak tylu przed tobą
odłożysz na miejsce
następny fragmencik
o naszych rozmowach
nad ranem w cichości
tak- właśnie tak jest
że pora na sen...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz