piątek, 21 grudnia 2012

zaniechanie (Piotrowi)









czy ja jestem proszę pana
na zakręcie swoich uczuć
nic pewnego przecież nie wiesz
oprócz słów rzuconych czasem

nie ma miejsca na tę bliskość
czy na pewno jest potrzebna
skoro wcale nie zabiegasz
o zmniejszenie odległości

każde z nas mój drogi panie
swój świat ma - i tak już będzie
bo i ja nie taka skora
na coś więcej - w zawieszeniu

nasze słowa zapisane
tylko gdzieś na łączach przecież
w żadnych gwiazdach nie znajdziemy
twoich pytań - moich liter

pytasz wciąż o me marzenia
o codzienność o najbliższych
o to jak ta zima wpływa
na me życie czy tęsknoty

odpowiadam lecz z dystansem
jakbym już wiedziała z góry
że nie będzie nam po drodze
nie połączy nas nic więcej

czy to wiem już z doświadczenia
czy zakładam z tą pewnością
że nie warto nam rozważać
wspólnych dróg bo ich nie będzie

czyja wina - kto w swej mocy
ma możliwość pchnięcia kuli
by z orbity wystrzeliła
i zmieniła przeznaczenie

ja niechętna - ty z dystansem
i tak trwamy jak z kamienia
żadne z nas już nie podejdzie
bo i cele mamy inne

nic nas przecież nie połączy
żadna wspólna droga - jednak
popróbujmy skoro losu
nas zetknęło jakieś fatum

nic na siłę choć czy łatwa
jest rozmowa gdy oboje
rozważamy za i przeciw
oczekując że to drugie

zechce pisać o czymś innym
wstrzeli się w drugiego wątek
pozostawmy co nam ześlą
dalsze dni ... i nowe pory

środa, 19 grudnia 2012

róży im dajcie ;)




statystycznie rzecz ujmując
nie jest rzeczą taką prostą
by odszukać w takim tłumie
(zważcie że jest szósta rano)
kogoś kto nie myśli chucią
o tej porze - nie chcę sprawdzać
jaki procent - choć śmiem wątpić
że jest dużo osobników
którzy nie śpią bo nie mogą
usnąć bo ich "serce" boli
podejrzewam że lek u mnie
skoro prośby mają ale
czy wyglądam na lekarkę
pielęgniarkę czy położną ;)
był czas że wciąż rozważałam
jaki sposób jest na owych
już wiem że rankami rozmów
nie da rady zbyt sensownych
z nimi zacząć i nie skończyć
na ich chęciach i ochotach
bo cielesność nagość -nuda
nigdy tego nie zrozumiem
czemu nie chcą szukać obok
na ulicy w parku w lesie...
czy kompleksy czy lenistwo?
nie potrafią porozmawiać
pozaczepiać kobiet w barze?
może wolą w ciszy trwać tak...
ja odpadam - pas im daję;)


naukowo...





krojąc jabłko na pół
oglądam jego białe wnętrze
jest tak prosto
pestki miąższ i skórka...

tak bardzo pragnę
łatwości w poznawaniu
wszechrzeczy

ale im więcej obiektów
(a struktura ich skomplikowana)
tym jestem pewniejsza
że każdy przedmiot
włożony pod szkiełko
(kto poda mi mikroskop? ;)
potrzebuje mojego skupienia

może to maja niecierpliwość
może próżność i ciekawość
następnej błyskotki

a może inaczej
kto lubi być rozkładany
na czynniki pierwsze

blask świecy
albo chłodna ciemność
i idę
kuszona nieodmiennie
innym nowym...ciekawszym?



wtorek, 18 grudnia 2012

duszno ;)





sama ze sobą
trudzę się

jak poznać kogoś
jeśli nawet nie znam
siebie samej

składam elementy
własnej układanki
nie wierząc
że dopasuję
wszystko
tworząc niezmienny obraz

skoro ciągle zmienia się
kalejdoskop mojej duszy
czyż można to wtłoczyć
w schemat?

Dumając (dla K.N,)




Luizjana w dusznej atmosferze
wiktoriańskie domy
w stanie rozkładu

piaszczyste drogi
gdzie kurz zatyka usta

łykając w wyobraźni
tony piasku
zastanawiam się
czy warto dla ciebie
zostawić wszystko...

znów 4 rano (schemat)



(po rozmowie z Madzią i Adasiem)

ponury żniwiarz niczym kobziarz
z powieści Lucy Maud
ulepił się w jedność
w moich wspomnieniach
dawnych lektur

szczególnie przed świtem
w godzinie samobójców
jest przy mnie
grożąc lub pocieszając

człowiek wszystko zniesie?
to pytanie postaw tym
którzy tkwiąc z beznadziei
osiągnęli idealny marazm swej duszy

pomimo wszystko
nie sądzę
by można
im pomóc

lekarzu ulecz się sam
a będzie uzdrowiona
twoja dusza


piątek, 14 grudnia 2012

chwile (dla T.G.)





zapatrzenie się w brąz oczu
uśmiech pojawiający się
w tym samym momencie
gorące powietrze
wydychane w moją stronę
napięcie które wyczuwam
zamieniane w żart
delikatność okryta
kolcami pozoranctwa
i tylko czasem
zastanawiam się
czemu tyle lat to trwa...

sen (rankiem 15.12)




ktoś kogo nie znam
ze mną w samochodzie
jego podniecenie
a ja skąpana we krwi

i tylko myśl
co będzie silniejsze
jego emocje
czy chęć pomocy mi

zastanawianie
co zwycięży
zaspokojenie popędu
czy ludzka wrażliwość...

do N. (pomimo wszystko wierna)




codzienne dylematy
wybieranie dróg
prawa lewa czy środkowa
nigdy nie wiem
każda wydaje się zła
każda ma wadę

widocznie nie ma idealnej
każda być może
prowadzi na manowce

on mówił - każdy każdego
chce wykorzystać
wcisnąć pod but
i być górą

czy istnieje
całkowite partnerstwo
być może
łudzę się że Ty jesteś inny

czwartek, 13 grudnia 2012

zanim dzień opromieni duszę





nie liczę
ile świtów
nie ma sensu
patrzeć wstecz
a jednak
czekając na słońce
wspominam to co było

chwilo refleksji
daj mi siłę
na nowy dzień

przyjdzie jasność
i wszystko
wróci do normy

a jednak
obawy o 4 nad ranem
to najlepszy powód
by pisać literki
zamknięte w słowach

nowy przedświt (modlitwa)





rozwijam skrzydła koloru stali
chcę być tak silna
jak anioł u boku Boga

oglądam dokładnie
czy pióra miękkości puchu
są nadal na miejscu

czasami biorę miecz
rzadko tarczę

Panie nie pozwól
by ich smutek
zabił we mnie
radość życia

teoria Tolteków - znów :(




ludzkie charaktery
tyle w nich barw

oglądając dusze
zastanawiam się
czy istnieje
możliwość uleczenia

bo
jeśli chcę pomóc
to i tak
narzucam swoją wolę

może jednak
sama kluczę
szukając
złotego środka

najbardziej męczy
rak duszy
który zaraża innych

w tych wypadkach
oddałabym
(ale czy na pewno?)
kawałek siebie
by zmienić...

cóż

poniedziałek, 10 grudnia 2012

zmienna - jak pory roku




lapidarnie rzecz ujmując
nie wiem ile ja pamiętam
z tamtych chwil gdy byłam z tobą

to się dzieje malinowo
te całusy te dotnięcia
są przyjemne lecz przymknięcia

oczu zbyt są częste- wybacz
a jeżeli wieloryba
zechcę byś mi złapał wtedy

niepotrzebne będą ledy
ni zeusy jak łąbędzie
och kochanie - co to będzie

gdy zawrócisz mi w mej głowie
przyjdzie świt i powiem tobie
nie chcę już innego wcale

nie potrzebne mi ruczaje
ani zdroje wody nawet
tylko ty ja - tak - naprawię

swe stosunki i z innymi
och - laboga - czy ja krwawię
nie zaplączę się za bardzo

bo są tacy co mi kadzą
te uśmiechy i bajery
mam na co dzień

to mnie zmieni...
dzień wystarczy albo dwa
do innego pójdę - pa ;p

dla n. - znów czekam...



a gdyby tak
zapomnieć
o
kruku nevermore
krwi w lustrze
własnej wyobraźni
bólu egzystencji
zamkniętej kuli
czerwonych trzewiczkach
zjawie dziecka

każdy strach
wypływa z podświadomości
od niej nie ma ucieczki...
mówisz alkohol
odpływanie w nicość
gdy dotykiem
zamieniam twoje strachy

obojgu tak nam potrzeba
czułości
niebytu
spłonięcia

może dlatego
wczepiliśmy się w siebie
tracąc oddech
pijani sobą

sen o t.g.




gdy przychodzi nowy świt
zastanawiam się jaki dzień przyniesie
zapewne jak każdy
boję się
bólu zapomnienia
smutku bezbrzeżnego
braku nadziei
i niedostatku słońca

wiem
tylko dotyk i ciepło
sprawią
że grudniowy ponury nastrój
pryśnie
nie jak bańka
bo myślenie o nietwałości
też bywa przykre

nocą
przyszedł do mnie ktoś
w czarnej skórze
motocyklisty
nie wiem czego się obawiam

przecież on
chce tylko mnie całej

oplątując jak pająk
czyha
na moją słabość

wciąż uciekam
pamiętając
że nie łamię
norm które sama stworzyłam...

sobota, 8 grudnia 2012

zmyślenia...



romantyczna ta opowieść
wcale się nie wydarzyła
lecz powiastkę można upleść
gdzie mężczyzna silny ciałem
i duchowo tak dojrzały
że pomyśli za kobietę
co ma zrobić by obojgu
było miło niczym w raju
smętne czoło rozpogodzi
porozpędza wszystkie troski
pozabija wszystkie stwory
te zmyślone i te żywe
zniszczy całe zło na ziemi
wzniesie miecz błyszczący nagi
by wrogowie już z daleka
zobaczyli kto tu rządzi
a kobieta będzie wzdychać
oczy wznosić - patrzeć czule
modlić prawie jak do boga
w razie trwogi to zakrzyknie
w razie bólu to zemdleje
mój ty boże nie pozwalaj
byśmy były jak mimozy...

odcinanie - Koni&J




te ciągłe pytania
dawane bez sensu
czy są prozaiczni
ci ludzie bo jednak
pytają nie wiedząc
że mamy też dusze
czy chcą to zagłuszyć
czy nie zastanawiając
nad swoim tym wnętrzem
co dane od boga
bo ciało szatana
siedliskiem jest przecież...
nad tym czego duch ten
zapragnie - w zadumie
czy ktoś się zatrzyma
by siebie wysłuchać
w tym pędzie i zgiełku
gdzie reklam tysiące
gdzie by poznać siebie
to trzeba chwilowej
i ciszy skupienia
i wiarę w ład rzeczy
spokojność - plan boski
czy prawdą jest jednak
że wschód z tą mądrością
zamknęliśmy z hukiem
by zachód nam zechciał
dać tylko kult ciała
wir zamęt brak czasu
na siebie samego
ja czekam...poczekam
być może się zmieni
i tamten pan w masce
i ten grymaszący
wiem tylko że nic tu
nie wskóram bo oni
w swej złości opluną
złorzecząc
poczekam
ja czekam
ta wieczność jest moja

sobota, 1 grudnia 2012

Wielki Wóz...



na ciemnym niebie
szukam drogowskazów
jak żyć
by osiągnąć
permamentne szczęście
wszyscy mówią to nierealne
tylko wieczny spokój
uwalnia od trosk
codziennej egzystencji
a przecież tak niewiele trzeba
jedzenie spanie
zawieszona
między lenistwem npcetów Cejrowskiego
a pracoholizmem bliskich
nie umiem wybrać...

praca dowartościowuje
brak marazmu
daje satysfakcję
nikt mi nie powie
że jest inaczej

lecz i totalne nicnierobienie
ma swoje zalety

choć osobiście
wolę pracę z przerwami

wybieram
złoty środek

pół na pół...
relaks i znój;)